Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra obrony Siergieja Szojgu może być zmiana mundurów zaprojektowanych przez kreatora mody Walentina Judaszkina i zatwierdzonych w 2010 r. Jego uniformy były szykowne, lekkie i całkowicie nieodpowiednie na mrozy. Żołnierze z zapaleniem płuc trafiali do szpitali.
Ministerstwo Obrony uspokaja, że wielkiego problemu nie ma, a wojskowa garderoba będzie dopracowana. Nieoficjalnie wiadomo, że sytuacja jest jednak skomplikowana. Możliwe są i inne zmiany w umundurowaniu. Szojgu wcześniej był ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych, a zatem może wprowadzić element obowiązujący w tym resorcie – naszywkę na górnej kieszeni z nazwiskiem żołnierza. Na swoje tradycyjne miejsce mogą wrócić naramienniki.
Mundury Judaszkina, na które Ministerstwo Obrony kierowane przez poprzednika Szojgu Anatolija Sierdiukowa wydało ponad 170 milionów rubli (17 mln zł), to nie jedyny problem Szojgu. Ważne zadanie przed nim – jak twierdzą rosyjscy eksperci – to kompletowanie sił zbrojnych. Według doniesień w Rosji ponad 250 tysięcy mężczyzn uchyla się od służby w wojsku. A w 2016 r. liczebność armii ma sięgnąć miliona żołnierzy.
– W tym dwie trzecie muszą stanowić profesjonaliścii, oficerowie i żołnierze kontraktowi. Miliona wojskowych oczywiście nie mamy. Ale mamy za to więcej czołgów niż Amerykanie – mówił szef rosyjskiej organizacji Obywatele, Armia, Prawo Siergiej Kriwenko. Podkreślał, że w Rosji, w pełnej gotowości bojowej, znajdują się jedynie wojska rakietowe strategicznego znaczenia.
Analityk Aleksander Golc problem z naborem ludzi do sił zbrojnych proponuje rozwiązać m.in. przez zwiększanie liczby żołnierzy kontraktowych i wydłużenie terminu służby wojskowej do 2-3 lat.