Tymczasem od pewnego czasu z Syrii docierają informacje, że w rękach powstańców jest coraz więcej broni wyprodukowanej w dawnej Jugosławii i w państwach powstałych po jej rozpadzie.
Z informacji uzyskanych przez New York Times od anonimowego oficera wywiadu amerykańskiego wynika, że jest to broń, którą opłacani przez Arabię Saudyjską pośrednicy kupują na Bałkanach, głównie w Chorwacji, gdzie po zakończeniu wojny pozostały w arsenałach nadmierne zapasy. Chodzi głównie o broń lekką, choć w ofercie są też np. działka bezodrzutowe doskonale nadające się do zwalczania czołgów, ręczne miotacze rakiet i moździerze. Oficjalne źródła w Arabii Saudyjskiej i w Chorwacji oczywiście nie potwierdzają tych informacji.
Do tej pory Stany Zjednoczone i państwa Europy zachodniej wstrzymywały się ze zbrojeniem Wolnej Armii Syryjskie (FSA) z obawy przed dostaniem się broni w ręce obecnych w Syrii islamistów, Jednak po potwierdzeniu informacji o przerzutach broni z Bałkanów Zachód rozważa zbrojenie powstańców wychodząc z założenia, że w ten sposób może lepiej kontrolować w czyje ręce trafia broń.
Nie jest tajemnicą, że Saudyjczycy od dawna wspierają syryjskie siły antyreżimowe. W styczniu ujawniono poufny list ministerstwa spraw wewnętrznych Arabii Saudyjskiej, z którego wynikało, że do Syrii przerzucano skazańców, którzy zamiast kary śmierci lub długoletniego więzienia wybierali walkę na pierwszej linii frontu. Liczbę takich „ochotników" ocenia się na ok. 1200.
Coraz więcej broni w Syrii