Italia czeka na wybór nowej głowy państwa

Siedem tygodni po wyborach Włochy wciąż nie mają rządu. W czwartek rozpoczną się wybory nowego prezydenta, który ma pomóc w wyjściu z politycznego impasu

Publikacja: 16.04.2013 03:06

Romano Prodi otrzymywał pieniądze od prezydenta Kazachstanu

Romano Prodi otrzymywał pieniądze od prezydenta Kazachstanu

Foto: PAP/EPA

„Pośpieszcie się, zróbcie coś! Kryzys nie będzie na was czekał!" – takie apele pod adresem polityków i nowo wybranego parlamentu od kilku tygodni padają ze strony UE, włoskich autorytetów, Kościoła, związków zawodowych i stowarzyszenia przedsiębiorców. Media kpią gorzko, że Watykan potrzebował dwóch tygodni, by wybrać papieża, a Mario Monti złożył rezygnację 21 grudnia i musi rządzić nadal. Parlament jest sparaliżowany, bo nie ma ani rządzącej większości, ani opozycji, więc nie ma komisji.

Co więcej, 15 maja kończy się siedmioletni mandat prezydenta Giorgio Napolitano. Problem polega na tym, że prezydenta nie wybiera naród, a parlament wraz z elektorami z regionów. To, kto będzie nowym prezydentem, stało się częścią targów i skomplikowanych negocjacji nad utworzeniem rządu na zasadzie transakcji wiązanej. Tym bardziej że to nowy prezydent będzie decydował, komu powierzyć misję tworzenia rządu. A jeśli ta się nie powiedzie, od nowej głowy państwa zależeć będzie, czy powołać rząd mniejszościowy, czy rząd ekspercki na wzór ekipy Montiego, czy też rozpisać nowe wybory. A jeśli tak, to kiedy. We Włoszech w czasach spokoju prezydent pełni praktycznie rolę dekoracyjną, ale w czasach głębokiego kryzysu politycznego, jak obecnie, to właśnie on rozdaje karty.

Scenariuszy, o których od kilku tygodni rozpisują się włoskie gazety, jest bez liku, podobnie jak przedstawianych kandydatów. Lutowe wybory wyłoniły trzy ugrupowania, które nie są w stanie ze sobą współpracować. Centrolewica Bersaniego (30 proc. głosów) wygrała o zaledwie 0,3 proc. z centroprawicą Berlusconiego, a aż 25 proc. głosów zdobył kontestacyjny Ruch Pięciu Gwiazdek komika Beppe Grillo. Żadne z tych ugrupowań nie jest w stanie rządzić samodzielnie. Ale Bersani odrzuca składane przez Berlusconiego propozycje stworzenia wielkiej koalicji. Bardziej mu po drodze z Beppe Grillo, który nie chce wchodzić z nikim w alianse. Z tego powodu Bersaniego kontestują bardziej ugodowo do Berlusconiego nastawieni towarzysze w Partii Demokratycznej.

Berlusconi powiada: Wasz rząd – nasz prezydent, albo wasz prezydent i wspólny rząd. Inaczej idziemy natychmiast do urn. Zarzuca lewicy, że choć zdobyła tylko 30 proc. głosów, obsadziła swoimi ludźmi już dwie z czterech najważniejszych funkcji w kraju (przewodniczących Senatu i Izby Deputowanych), a na dodatek chce mieć i premiera, i prezydenta.

Wybory głowy państwa rozpoczną się w czwartek. W pierwszych trzech głosowaniach obowiązuje większość 2/3 głosów, a od czwartego już tylko większość zwykła. Lewicy, by ją osiągnąć, wystarczy kilkanaście dodatkowych głosów. Jeśli jednak przeforsuje swego kandydata, o jakiejkolwiek współpracy z prawicą nie będzie mogło być mowy. To oznacza, że nie będzie można przeprowadzić tak potrzebnych Italii reform.

Popłoch na prawicy budzi wysuwana przez ludzi lewicy i Ruch Pięciu Gwiazdek kandydatura Romano Prodiego, zdaniem włoskich mediów jednego z faworytów tych wyborów. Prawicowe media mówią o byłym premierze i szefie Komisji Europejskiej „katolicki komunista" i ostatnio przypomniały, że podobnie jak Toni Blair i Aleksander Kwaśniewski, doradza za grube miliony satrapie Kazachstanu Nazarbajewowi, a na dodatek wykłada w szkole partyjnej w Chinach. Dziennik „Libero" pisze z przekąsem, że może w warunkach zamordyzmu socjalizm realny i nierealny się sprawdza, ale lepiej tego we Włoszech nie próbować.

Nieprzejednana postawa Bersaniego, wewnętrzne kłótnie w jego Partii Demokratycznej, podobnie jak nihilizm Ruchu Pięciu Gwiazdek, mają swoją polityczną cenę. W tej chwili koncyliacyjna, choć bojowo nastawiona prawica Berlusconiego ma w sondażach trzy punkty przewagi nad lewicą, więc wybory jej nie straszne. Nieśmiertelny Berlusconi zapowiada, że wystartuje jako kandydat na premiera.

Korespondencja z Rzymu

„Pośpieszcie się, zróbcie coś! Kryzys nie będzie na was czekał!" – takie apele pod adresem polityków i nowo wybranego parlamentu od kilku tygodni padają ze strony UE, włoskich autorytetów, Kościoła, związków zawodowych i stowarzyszenia przedsiębiorców. Media kpią gorzko, że Watykan potrzebował dwóch tygodni, by wybrać papieża, a Mario Monti złożył rezygnację 21 grudnia i musi rządzić nadal. Parlament jest sparaliżowany, bo nie ma ani rządzącej większości, ani opozycji, więc nie ma komisji.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022