Nauczyciele w Danii walczą o swoje

Od początku kwietnia duńscy uczniowie mają przymusowe wakacje, a ich nauczyciele przymusowe urlopy.

Aktualizacja: 25.04.2013 02:27 Publikacja: 25.04.2013 02:25

Nauczyciele w Danii walczą o swoje

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Od czterech tygodni ponad pół miliona uczniów duńskich szkół powszechnych siedzi w domu lub towarzyszy rodzicom w pracy. Ich szkoły są zamknięte na klucz w obawie przed opanowaniem budynków przez nauczycieli.

Pracodawcy pedagogów, którymi są samorządy, pragną zmusić 69 tys. nauczycieli do zaakceptowania zmian dotyczących umów o pracę. Ci ostatni nie chcą nic o zmianach słyszeć. Impas trwa już kilka tygodni i nic nie wskazuje na to, aby miał się szybko zakończyć. Rodzice są zmuszeni zabierać dzieci do pracy, organizują pomoc sąsiedzką i czekają z niecierpliwością na koniec bezprecedensowego sporu w duńskiej kulturze pracy.

Niezłe zarobki

Nauczycielom w Danii nie powodzi się przy tym wcale źle. Zarabiają przeciętnie 38 tys. koron, czyli 21 tys zł. Jest to kilkaset koron mniej niż średnia krajowa. Nie mają jednak pretensji do zarobków. Chodzi im o czas pracy. Według pomysłów ich pracodawców musieliby pracować więcej, dłużej i zapewne bardziej intensywnie. A tego nie chcą. Chcą nadal pracować 21 godzin tygodniowo, zamiast planowanych 25 godzin w połączeniu z obowiązkową obecnością w szkole co najmniej do 16. A musiałoby tak się stać w sytuacji, gdyby udało się przeforsować zmiany dotyczące ich statusu. – Ucierpi na tym jakość nauczania, nie mówiąc już o warunkach naszej pracy – udowadnia związek zawodowy nauczycieli (DLF). Zmiany nie są przy tym na pierwszy rzut oka uciążliwe. Miałyby polegać na wyposażeniu dyrektorów szkół w znacznie więcej kompetencji niż mają obecnie. W tej chwili to nie oni negocjują warunki umów z nauczycielami, lecz samorządy. Tak więc nauczyciel jest bezpośrednio związany z samorządem, a dyrektor szkoły pełni jedynie rolę koordynatora pracy w swej placówce. Ma z tego tytułu ograniczony wpływ na to, co robią nauczyciele. Stoi za nimi w dodatku silny związek zawodowy.

Niewiele pracy

Biorąc pod uwagę statystyki OECD, duńscy nauczyciele się nie przepracowują. Spędzają przy tablicy 650 godzin rocznie. Mniej od ich pracują jedynie nauczyciele w Islandii, Węgrzech, Turcji, Francji, Rosji. Polscy nauczyciele są poza wszelką konkurencją z 502 godzinami rocznego pensum.

– Taki system jest nie do utrzymania, gdyż jest mało efektywny – twierdzi Line Aarsland, przewodnicząca Związku Pracodawców Municypalnych. Jest w kraju 98. Samorządy w całym kraju są tego samego zdania i postanowiły coś z tym fantem zrobić. Nikt w Danii nie ma wątpliwości, że stało się tak z delikatnej inspiracji rządu pani Helle Thorning-Schmidt, który przymierza się do zmian w systemie funkcjonowania administracji państwowej. – Z dostępnych dokumentów wynika, że rządowi chodzi przede wszystkim o zwiększenie efektywności działań urzędników – mówi Jorgen Christensen cytowany przez dziennik „Politiken". Zdaniem wielu obserwatorów rząd zmierza do obniżenia kosztów administracji samorządowej i stąd bierze się pomysł zmian w kontraktach nauczycieli.

Jest to jeden z efektów obietnic rządu do zmniejszenia strukturalnego deficytu budżetowego do 1,5 proc. PKB. Trudne zadanie w sytuacji obniżki podatku korporacyjnego z 25 do 22 proc. Tym bardziej, że poprzedni rząd dokonał obniżki górnej granicy podatku dochodowego. Przy tym duński gabinet uchodzi za zdecydowanego zwolennika oszczędności podobnych do tych, które zagraniczni wierzyciele narzucili Grecji i które przynoszą z wolna efekty.

Rząd umywa ręce

Zdaniem nauczycieli jest to jedyne wytłumaczenie braku zaangażowania rządu w obecny spór. Ten w rzeczy samej umywa ręce, twierdząc, że sprawę powinni rozwiązać sami zainteresowani. – To nic innego jak zwykły konflikt taryfowy pomiędzy pracodawcą a pracobiorcą – tłumaczy pani premier Helle Thorning-Schmidt. Jednak już 55 proc. zmęczonych tą sytuacją Duńczyków chce, aby rząd zaczął działać. Na początku konfliktu tego zdania było 44 proc. obywateli. W liczącym 5,6 mln mieszkańców kraju pozostawienie bez systematycznych zajęć 566 tys. uczniów jest poważnym problemem dla całego społeczeństwa.

Zdaje sobie z tego sprawę szefowa rządu i zapowiedziała już, że nie wygłosi tradycyjnego przemówienia 1 maja tego roku z okazji Międzynarodowego Święta Pracy. Zapewnia jednak, że nie zrezygnuje z planów ograniczenia wydatków budżetowych, co jednak nie oznacza, jej zdaniem, demontażu państwa dobrobytu.

Nauczyciele utworzyli niedawno 35-kilometrowy łańcuch, protestując przeciwko pozbawieniu ich dostępu do szkół. Bez efektu. Samorządy są nieugięte. Obywatele są podzieleni. Większość nie ma złudzeń, że nauczyciele cieszą się przywilejami, o których reszta społeczeństwa może jedynie marzyć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017