Wielki show na stacji kosmicznej

Od dawna nikt nie zrobił dla popularyzacji badań kosmosu tyle, co kanadyjski astronauta Chris Hadfield.

Aktualizacja: 25.05.2013 18:54 Publikacja: 25.05.2013 14:23

Loty kosmiczne nie są już dzisiaj niczym szczególnym. Rutynowe informacje o eksperymentach naukowych i zmieniających się co pół roku załogach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) giną w natłoku codziennych wiadomości. To już nie jest epoka pionierów kosmosu, którzy jak Gagarin albo amerykańscy zdobywcy Księżyca stawali się ulubieńcami tłumów.

Powrót z gwiazd

A jednak kiedy 14 maja, po zakończeniu półrocznej misji lądował na Ziemi kanadyjski astronauta Chris Hadfield, jego „powrót z gwiazd" odnotowały media na całym świecie, a on sam brylował w roli bohatera kosmosu. I Internetu – bo właśnie możliwościom sieci i internetowych serwisów społecznościowych zawdzięcza Kanadyjczyk wielką popularność.

Z lądowaniem wszystko odbyło się regulaminowo – moduł Sojuz TMA-07M sterowany przez Rosjanina Romana Romanienkę opadł na spadochronie w południowym Kazachstanie, ekipy pomocnicze wydobyły z kapsuły trzech pasażerów (trzecim był Amerykanin Tom Marshburn), zabrzmiały regulaminowe meldunki o wykonaniu zadania. Ale już chwilę później Kanadyjczyk sięgnął po komórkę i zadzwonił do syna. – Chłopie, to dopiero była jazda! – zawołał w swoim luzackim stylu, za który w czasie misji uwielbiało go pół świata. – To wspaniała rakietka, śmialiśmy się do rozpuku. Fajna zabawa!

Natychmiast z całego świata popłynęły gratulacje i powitania. Jednym z pierwszych pozdrawiających Hadfielda był premier Kanady Stephen Harper, który napisał na Twitterze „Mam przyjemność odnotować, że @Cmdr_Hadfield bezpiecznie powrócił na planetę Ziemia. To dowód, że nasze możliwości są nieograniczone, gdy mierzymy wysoko".

54-letni pułkownik Hadfield nie jest nowicjuszem na podniebnych szlakach. Przed startem w grudniu 2012 r. odbył już dwie misje kosmiczne. Przygodę z aeronautyką zaczynał jak większość jego kolegów jako pilot myśliwców (w tej roli zdarzało mu się przepędzać sowieckie bombowce znad kanadyjskiej Arktyki). Później trafił do zespołu przygotowującego przyszłych kosmonautów i czekał na pierwszą okazję. Trafiła się w 1995 r., kiedy odwiedził rosyjską stację Mir. Po raz drugi poleciał w kosmos w 2005 r., kiedy na pokładzie ISS instalował skonstruowane przez kanadyjskich naukowców ramię Canadarm2. Odbył wtedy dwa „spacery" wychodząc w otwartą przestrzeń kosmiczną.

Duma Kanady

Kanada była dumna ze swojego rodaka jeszcze przed rozpoczęciem jego ostatniej misji. Na początku września ubiegłego roku Kanadyjska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że „płk Chris Hadfield zostanie dowódcą Ekspedycji 35 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej". Kanadyjczyk po raz pierwszy miał objąć dowództwo nad sześcioosobową załogą ISS. Przed nim stacja miała tylko jednego dowódcę niebędącego obywatelem USA albo Rosji (był nim Frank de Winne z Belgii).

Misja rozpoczęła się zgodnie z planem. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem statek Sojuz TMA-07M wyniósł Hadfielda na orbitę wraz z Romanienką i Marshburnem. Wtedy jeszcze nikt nie mógł przypuszczać, że rozpoznawany jedynie w gronie specjalistów z branży nowy dowódca ISS przygotowuje wystrzałowy show, który wywoła nową „kosmomanię", poruszając wyobraźnię milionów młodych ludzi.

Chciałbym jeszcze wziąć udział w wyprawie na Marsa. Nawet jeśli byłaby to podróż w jedną stronę

Hadfield oczywiście w pierwszym rządzie realizował poważny program badawczy – od mierzenia promieniowania kosmicznego i badań reakcji ludzkiego mózgu po testowanie Microflow – minilaboratorium, które potrafi błyskawicznie wykonywać najróżniejsze pomiary fizykochemiczne. Znajdował jednak wolny czas, by – podobnie jak wcześniej wielu jego kolegów – robić zdjęcia ciekawych miejsc na Ziemi. Tyle że z pokazaniem efektów nie czekał na lądowanie, lecz dzięki lepszej niż jeszcze kilka lat temu łączności umieszczał je na bieżąco na portalach społecznościowych.

Zdjęciom zaczęły towarzyszyć opisy i obszerne komentarze, zaś coraz to nowe materiały wrzucane do Internetu szybko przyciągnęły uwagę setek tysięcy internautów. Wpisy na Twitterze śledziło nawet milion osób, filmiki na YouTube oglądało już po kilku godzinach co najmniej 100 tysięcy ludzi. A po tygodniu pobytu na ISS Hadfield nagrał pierwszą piosenkę (na gitarze   akustycznej Larrivée Parlor  akompaniował mu inny kosmonauta).

Lewitująca cebula

Zaczął opowiadać o życiu i pracy na stacji kosmicznej. Charakterystyczny wąs i uśmiech Kanadyjczyka pojawił się na kilkudziesięciu nagraniach. Odpowiadał na pytania ciekawskich, a nawet wykonywał „doświadczenia" podpowiadane mu z Ziemi. Pewien uczeń był ciekaw, jak zachowa się mokry ręcznik wykręcony w stanie nieważkości, więc dowódca ISS zademonstrował to przed kamerą. Pokazywał, co jedzą kosmonauci, jak się ubierają i poruszają w ciasnych pomieszczeniach stacji kosmicznej.

Wielką popularność zdobyło nagranie pokazujące skutki przecięcia zwyczajnej cebuli – okazało się, że w stanie nieważkości również wywołuje łzawienie oczu, tyle że łzy nie spływają po policzkach, lecz rozpływają się i lewitują w powietrzu.

Największym przebojem Hadfielda było wcielenie się w „majora Toma" z utworu Davida Bowie „Space Oddity". Wideoklip przygotowany został naprawdę profesjonalnie, a sceneria stacji kosmicznej i widoki odległej Ziemi za oknami idealnie współgrały ze słowami utworu „rozpocznij odliczanie, włącz silniki...". Nic dziwnego, że na YouTube filmik, który w Internecie pojawił się dopiero 12 maja – a więc po przekazaniu przez Hadfielda dowództwa ISS – obejrzało już ponad 14 mln internatów.

Jeszcze podczas trwania misji Hadfielda w sieci zaczęły krążyć domysły, że nie wszystkie występy mogły być pomysłem samego kosmonauty. Być może opracowanie popularnonaukowych, ciekawostkowych czy po prostu rozrywkowych produkcji podszepnęli dzielnemu komendantowi szefowie albo PR-owcy Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej lub NASA.

Kosmiczny PR

W kryzysowych czasach agencje badań kosmicznych nie mają łatwego życia i wciąż walczą o fundusze, dlatego potrzebują nieco reklamy – widowiskowych sukcesów i przyciągających uwagę pokazów, takich jak wędrówka marsjańskiego łazika Curiosity albo popisy sympatycznego astronauty.

Julie Simard, szefowa komunikacji agencji kosmicznej przyznała, że owszem, jej pracownicy podrzucali różne pomysły, ale nie mogli przewidzieć, że komendant ISS zyska aż tak wielką popularność. Do agencji wciąż przychodzą setki e-maili, zarówno od zachwyconych dzieci, jak i od nauczycieli oraz rodziców chwalących programy Hadfielda. Odezwał się nawet producent filmowy, który myśli o filmie z jego udziałem.

Synowa kosmonauty zdradziła dziennikarzom, że jej teść jeszcze przed lotem w kosmos przygotowywał kilka pokazów i eksperymentów, które miały zainteresować dzieci w wieku szkolnym. Zaś ideę wykorzystania mediów społecznościowych mieli mu podsunąć jego synowie.

Niezależnie od tego, komu należy przypisać autorstwo pomysłu, jego realizacja byłaby niemożliwa bez człowieka takiego jak Hadfield – obdarzonego zarówno talentem aktorskim, jaki poczuciem misji popularyzowania astronautyki. Po występach kanadyjskiego showmana na orbicie nie ulega wątpliwości, że tak jak w czasach Gagarina setki tysięcy dzieciaków na pytanie „kim zostaniesz, gdy będziesz duży?" znowu odpowiada: „kosmonautą!"

Chris Hadfield pytany o dalsze plany, zdradził, że najchętniej wziąłby jeszcze udział w wyprawie na Marsa. – Nawet gdyby to miała być podróż tylko w jedną stronę – dodał.

Loty kosmiczne nie są już dzisiaj niczym szczególnym. Rutynowe informacje o eksperymentach naukowych i zmieniających się co pół roku załogach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) giną w natłoku codziennych wiadomości. To już nie jest epoka pionierów kosmosu, którzy jak Gagarin albo amerykańscy zdobywcy Księżyca stawali się ulubieńcami tłumów.

Powrót z gwiazd

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022