Przywódcą pochodzących z Europy środkowej i wschodniej Aszkenazyjczyków został Dawid Lau, zaś Sefardyjczycy do najwyższej godności religijnej wynieśli Jichaka Josefa. Obaj pokonali dziecięciu kontrkandydatów. Wyborów dokonały powołane w tym celu ciała składające się zarówno z osób duchownych jak i najbardziej aktywnych świeckich członków obu ortodoksyjnych społeczności. Kadencja naczelnych rabinów odgrywających w państwie żydowskim ważną rolę trwa dziesięć lat.
Wynik wyborów nie okazał się zaskoczeniem bowiem obaj zwycięzcy uchodzili za faworytów. Dawid Lau jest rabinem miasta Modiin i synem cieszącego się wielkim autorytetem rabina Israela Lau. Ze względu na przyjaźń z Lauem-seniorem kandydaturę jego syna popierał osobiście premier Beniamin Netanjahu, co zapewne też miało wpływ na ostateczny wynik głosowania.
U Sefardyjczyków sytuacja była bardziej skomplikowana. Zwycięzca również pochodzi z rodziny o wielkich tradycjach – jest synem byłego naczelnego rabina Owadji Josefa. Ten jednak początkowo na zaszczytne stanowisko proponował swego najstarszego syna Avrama, który niestety w międzyczasie popsuł sobie reputację. Nie dość, że wywołał oburzenie swoją niechęcią wobec udziału kobiet w życiu publicznym to jeszcze policja wszczęła przeciwko niemu dochodzenie w sprawie korupcyjnej.
Naczelni rabini cieszą się w Izraelu wielkim poważaniem, z ich zdaniem liczą się nie tylko własne wspólnoty religijne ale również politycy. Do ich zadań obok celebrowania uroczystości religijnych, ślubów, pogrzebów czy rozstrzygania w sprawach rozwodowych należy też uwiarygodnianie zaświadczeń o koszerności a także potwierdzanie żydowskości nowych imigrantów.
Tym razem obaj wybrani naczelni rabini będą musieli zająć się również przeprowadzeniem pewnej modernizacji rabinatu i odbudowaniem zaufania do tej tradycyjnej instytucji, nadwerężonego w ostatnich latach skandalami korupcyjnymi i wewnętrznymi sporami.