Bojownicy islamistycznej sekty Boko Haram zdobyli złą sławę, atakując głównie niewiernych, czyli chrześcijan z południa Nigerii. Obiektami częstych napadów były też państwowe szkoły, które według islamistów wychowują „niewolników Zachodu”.
Sporadycznie napadali też na nie dość gorliwych albo idących na współpracę z „niewiernymi” współwyznawców. Do wydania wyroku śmierci wystarczyło noszenie zachodniego ubioru albo udział w wyborach. Rzadko jednak zdarzały się tak krwawe zamachy jak najazd na meczet w miejscowości Konduga w półpustynnym, ubogim stanie Borno. W ataku zginęły 44 osoby, a do szpitali trafiło 26 osób z ranami postrzałowymi, większość w stanie ciężkim.
Bojówkarze byli ubrani w mundury wojskowe, co pomogło im zmylić czujność policjantów. Członkowie Boko Haram kilka razy napadali ostatnio na magazyny wojskowe, gdzie ich łupem oprócz broni padało także umundurowanie.
Rzezi podczas modłów Asba usiłowała zapobiec kilkuosobowa grupa miejscowej straży obywatelskiej, jednak jej członkowie musieli się wycofać, tracąc czterech ludzi. W starciu z dobrze uzbrojonymi i bezwzględnymi napastnikami nie mieli szans.
Także w niedzielę dokonano krwawego napadu na wioskę Ngom, niedaleko Maiduguri, stolicy stanu Borno. Znaleziono tam zwłoki 12 ludzi. Wszystko wskazuje, że to ofiary bojowników Boko Haram.