Syria: teletubisie w strefie wojennej

Rozmowy pokojowe w sprawie Syrii mogą się zacząć dopiero w październiku. Wcześniej zaangażowani w nie dyplomaci nie mają czasu.

Publikacja: 14.08.2013 09:23

Syria: teletubisie w strefie wojennej

Foto: AFP

Do wczoraj wydawało się, że mediacje, podczas których uda się posadzić przy jednym stole wysłanników syryjskiego prezydenta i opozycji, są blisko. Nadzieje pojawiły się, gdy szef rosyjskiej dyplomacji skończył w sobotę w Waszyngtonie trwający pięć godzin maraton rozmów.

Siergiej Ławrow zapowiedział wówczas, że konferencja pokojowa roboczo nazywana Genewa 2 ruszy „jak najszybciej”, a rząd w Damaszku nie będzie już stawiał żadnych wstępnych warunków. „[Sekretarz stanu USA – red.] John Kerry zapewnił mnie, że syryjska opozycja także nie będzie ich stawiać – mówił.

Wczoraj zastępca Ławrowa, wiceminister Giennadij Gatilow, w wywiadzie dla agencji Interfax wyjaśnił, że „jak najszybciej” oznacza dla Rosjan najwcześniej w październiku ze względu na – jak mówił – „napięty harmonogram dyplomatyczny”.

Waszyngton i Moskwa od maja deklarują chęć zorganizowania konferencji pokojowej, która zakończy trwającą już trzeci rok wojnę. Początkowo problemem były warunki wstępne stawiane przez strony (m.in. wykluczenie z przyszłych władz prezydenta Baszara Asada). Później opozycja nie mogła zdecydować, kto ma ją reprezentować. Ostatnie sukcesy syryjskiej armii stawiają pod znakiem zapytania, czy Asad w ogóle będzie chciał rozmów.

Kolejnym problemem jest to, że syryjska wojna domowa, która kosztowała dotąd życie ponad 100 tys. ludzi, już od dawna nie ma nic wspólnego ze zrywem wolnościowym przeciw dyktaturze. Teraz to pole konfrontacji między szyitami i sunnitami, państwami arabskimi i Iranem, Rosją a Zachodem.

Brutalni dżihadyści zaczęli zabiegać o poparcie Syryjczyków

O tym, jak mało ten konflikt ma wspólnego nawet z samymi Syryjczykami, może świadczyć spotkanie, do jakiego doszło 31 lipca w Moskwie. Bandar bin Sultan, dyrektor generalny Saudyjskiej Agencji Wywiadu, miał w jego trakcie zaproponować prezydentowi Władimirowi Putinowi zakup rosyjskiej broni za sumę do 15 mld dol. i obiecał, że Rijad pomoże Rosji w budowaniu pozycji na Bliskim Wschodzie. Saudyjski książę miał też zapewnić, że „jakiekolwiek władze” nastaną w Syrii po Asadzie, będą „całkowicie zależne” od Saudyjczyków, a ci nie pozwolą żadnemu państwu w Zatoce Perskiej przesyłać przez Syrię tranzytem gazu, by nie tworzyć konkurencji dla rosyjskich dostaw tego surowca do Europy. W zamian Saudowie oczekiwali, że Rosja przestanie wspierać Asada i nie zablokuje nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Syrii. Z anonimowych wypowiedzi cytowanych przez prasę wynika, że Putin z uwagą wysłuchał gościa, ale ofertę odrzucił.

Wszystkie te pokojowe zabiegi niewiele zdają się mieć wspólnego z tym, co dzieje się na syryjskim froncie. Co więcej, im dłużej trwa wojna, tym bardziej pyrrusowe może się okazać w niej zwycięstwo, bez względu na to, kto przetrwa to starcie. Dzieje się tak za sprawą radykalnych islamistów, którzy ściągają do Syrii z całego świata. Może ich tam być już – jak wynika z wyliczeń organizacji zajmujących się bezpieczeństwem – co najmniej 17 tys. Najwięcej dżihadystów przyjechało z Arabii Saudyjskiej i Tunezji, ale wciąż rosnącą grupę stanowią iraccy sunnici. Zresztą właśnie wywodząca się z Iraku organizacja o nazwie Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie zdobywa w ostatnim czasie coraz większy obszar.

Grupa, która pojawiła się w Syrii zaledwie cztery miesiące temu i początkowo próbowała sprzymierzyć z Al-Kaidą, wchłaniając jej syryjską „filię”, błyskawicznie wsławiła się brutalnością, nie tylko podczas walk z armią Asada, ale również z opozycyjną Wolną Armią Syryjską i wobec ludności cywilnej. Obecnie uważana jest za najsilniejszą z organizacji walczących z rządem. Tylko w ubiegłym tygodniu Państwo Islamskie zdobyło wielką bazę lotniczą w Aleppo i przypuściło ofensywę w uważanej za twierdzę Asadów prowincji Latakia.

Organizacja uważana jest za niebezpieczniejszą od uważanego do niedawna za zagrożenie numer jeden Frontu al-Nusra podlegającego Al-Kaidzie. Co więcej, Państwo Islamskie wyciąga wnioski z porażek, jakie ponosiło w Iraku, gdzie wprawdzie dokonało setek zamachów na siły międzynarodowe, ale straciło poparcie ludności lokalnej z powodu ofiar wśród cywilów.

Walkę o serca i umysły Syryjczyków organizacja zaczęła kilka dni temu podczas kończącego ramadan święta Eid al-Fitr. W sieci znalazło się nagranie ukazujące, jak bojownicy Państwa Islamskiego w Aleppo rozdają dzieciom zabawki, m.in. teletubisie.

Do wczoraj wydawało się, że mediacje, podczas których uda się posadzić przy jednym stole wysłanników syryjskiego prezydenta i opozycji, są blisko. Nadzieje pojawiły się, gdy szef rosyjskiej dyplomacji skończył w sobotę w Waszyngtonie trwający pięć godzin maraton rozmów.

Siergiej Ławrow zapowiedział wówczas, że konferencja pokojowa roboczo nazywana Genewa 2 ruszy „jak najszybciej”, a rząd w Damaszku nie będzie już stawiał żadnych wstępnych warunków. „[Sekretarz stanu USA – red.] John Kerry zapewnił mnie, że syryjska opozycja także nie będzie ich stawiać – mówił.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021