Anna Słojewska z Brukseli
Kupowanie mołdawskich win, które zaleca Radosław Sikorski, może być elementem pomocy dla nękanej rosyjskimi sankcjami gospodarki Mołdawii. Na dłuższą metę jednak kraje Partnerstwa Wschodniego potrzebują skuteczniejszej obrony przed wrogimi aktami ze strony Rosji.
Parlament Europejski przyjął wczoraj rezolucję autorstwa europosła Jacka Saryusza-Wolskiego, która uznaje działania Moskwy za niedopuszczalne i apeluje do Komisji Europejskiej i Rady UE o reakcję. – Podtrzymujemy wolę podpisania oraz parafowania umów stowarzyszeniowych z naszymi partnerami, jeśli tylko nie ulegną presji Rosji i będą kontynuowali wysiłki zmierzające do zakończenia prac koniecznych do sfinalizowania procesu stowarzyszenia z Unią Europejską – powiedział Saryusz-Wolski.
Komisja Europejska zgadza się – na razie werbalnie – z europosłami. Obecny na debacie w PE Štefan Füle, komisarz ds. rozszerzenia i Partnerstwa Wschodniego, nazwał rzeczy po imieniu. – Nie do zaakceptowania są jakiekolwiek groźby ze strony Rosji odnośnie do możliwego podpisania porozumień z UE – powiedział czeski komisarz.
Wymienił instrumenty stosowane przez Moskwę: różnicowanie cen energii, blokowanie importu towarów, współpraca wojskowa i gwarancje bezpieczeństwa oraz instrumentalizacja zamrożonych konfliktów. Podwyżką cen energii Rosja już grozi Mołdawii, blokuje towary z Ukrainy, a od kilku dni wina z Mołdawii. Armenii grozi destabilizacją w regionie i odebraniem gwarancji bezpieczeństwa wobec skonfliktowanych z tym krajem Azerbejdżanu i Turcji, wreszcie znów pod adresem Mołdawii rozmraża konflikt na Zadniestrzu.