Szef Wywiadu Narodowego James Clapper poinformował, że 70 proc. pracowników agencji, którą kieruje, zostało wysłanych na przymusowe urlopy. - Wpływa to na nasze możliwości wspierania wojsk, dyplomacji i decydentów – mówił w senacie.
Oświadczył, że agencje wywiadowcze nie odesłały na przymusowe urlopy tylko tych pracowników, którzy są niezbędni to ochrony ludności przed bezpośrednim zagrożeniem. - Pracuję w wywiadzie od 50 lat i nigdy czegoś takiego nie widziałem. Moim zdaniem to poważnie szkodzi bezpieczeństwu kraju - zaznaczył.
Generał ostrzegł, że problemy finansowe czynią z pracowników amerykańskiego wywiadu „wymarzony cel" dla służb zagranicznych.
Gen Keith Alexander, dyrektor Agencji Bezpieczeństwa Narodowego poinformował z kolei, że odesłał do domu około czterech tysięcy matematyków i informatyków. - To ma na nas wielki wpływ, także na morale – powiedział generał.
Na alarm bije także armia. - Kryzys znacząco szkodzi naszym codziennym zadaniom – twierdzi szef sztabu Ray Odierno. Pentagon musiał odesłać do na urlopy ok. 400 tys. cywilnych pracowników. - [Bez nich -red.] będziemy mogli wykonywać tylko niezbędne działania – mówił gen. Odierno.