Taką datę przewiduje projekt ustawy o mniejszościach narodowych, który w listopadzie i grudniu ma być omawiany przez litewski Sejm. Wcześniej, czyli na początku listopada, powinien go przyjąć rząd. Tego planu dochodzenia do ustawy wyczekiwanej przez Polaków na Litwie, i z nie mniejszym zainteresowaniem przez polską dyplomację, nikt nie odwołał.
Choć optymizmem nie napawają wypowiedzi w sprawie publicznego stosowania języka innego niż litewski, nawet ze strony szefa rządu, który ponad miesiąc temu w wywiadzie wspominał, że jest przeciw dwujęzycznym napisom. Jednocześnie sądy wciąż nakazują zdejmowanie tabliczek z nazwami ulic także w języku polskim (obok litewskiego).
– Lewicowy premier Algirdas Butkevičius miota się między obietnicami złożonymi współrządzącej Akcji Wyborczej Polaków na Litwie a wyobrażeniami o swoim elektoracie – powiedział „Rz” Audrius Bačiulis, komentator wpływowego tygodnika „Veidas”, sympatyzujący raczej z opozycyjnymi konserwatystami.
– Butkevičius marzy o prezydenturze, wybory są w maju przyszłego roku. Jego konkurentka obecna prezydent Dalia Grybauskait? wciąga go w grę z antypolskimi nastrojami w tle. Jego tradycyjni wyborcy to mieszkańcy wsi, a wieś jest raczej niechętnie do Polaków nastawiona – dodał Bačiulis.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL), która jest jednym z czterech ugrupowań tworzących od końca zeszłego roku rząd Butkevičiusa, oficjalnie wykazuje optymizm. Ustawa na pewno zostanie przyjęta, zapewniła wczoraj portal zw.lt Rita Tamašunien?, szefowa klubu parlamentarnego AWPL. Powiedziała, że chce tego nie tylko jej partia, ale i partnerzy koalicyjni, choć nadal trwają spory co do szczegółów.