– Jesteśmy za Belgią składającą się z czterech sfederowanych regionów – powiedział Karl-Heinz Lambertz, minister prezydent wspólnoty niemieckojęzycznej w Belgii, w wywiadzie dla dziennika „L'Echo".
Zamieszkująca prowincję Liège we wschodniej Belgii społeczność niemieckojęzyczna od 30 lat zwiększa swoją autonomię: najpierw zyskała miano regionu języka niemieckiego, potem niemieckiej wspólnoty kulturalnej. Ma swoje instytucje i ograniczone uprawnienia w dziedzinie kultury i języka.
To nieźle, jak na społeczność zaledwie 75 tysięcy osób zamieszkujących terytorium o powierzchni tysiąca km kw.
Ale chciałaby więcej: statusu równego temu, którym cieszą się dziś trzy regiony: Flandria, Walonia i Bruksela. Obecnie region niemieckojęzyczny jest administracyjnie częścią francuskojęzycznej Walonii.
Region niemieckojęzyczny chciałby odebrać Walonii kompetencje dotyczące zagospodarowania przestrzennego, polityki mieszkalnictwa, prawa komunalnego.