Wnioski takie zawarte są w dorocznym raporcie na temat postępów procesu transformacji EBOR, który ocenia sytuację w 30 dawnych republikach sowieckich i państwach Europy Środkowo-Wschodniej (raporty na temat sytuacji w tym regionie bank przedstawia od 1994 r.).

Tegoroczny raport zwraca uwagę na wyraźne spowolnienie tempa wzrostu ekonomicznego w większości państw objętych badaniem. O ile w okresie przed kryzysem ekonomicznym (do 2009 r.) średnie tempo wzrostu wynosiło. 5,2 proc. rocznie to obecnie wynosi 1,7 proc., a w latach 2013-2017 może wzrosnąć do najwyżej 2,3 proc. Oznacza to, że w praktyce państwa te tracą zdolność doganiania poziomu ekonomicznego Europy Zachodniej.

Powodem takiego stanu rzeczy jest zdaniem ekspertów EBOR obserwowana od kilku lat rosnąca niechęć do reformowania gospodarki i systemu politycznego. Nawet jeśli pominąć skutki globalnego kryzysu ekonomicznego to tempo wzrostu PKB w krajach objętych badaniem jest obecnie najniższe od 15 lat – spadło do około połowy dynamiki notowanej w 2008 r.

Obserwacje i prognozy EBOR idą w parze z ostrzeżeniami innych międzynarodowych instytucji finansowych (np. Międzynarodowego Funduszu Walutowego), które także odnotowały wyraźny spadek tempa rozwoju w Europie Wschodniej i Azji Środkowej.

Sytuacja nie jest jednakowa na całym badanym obszarze. Eksperci wyróżniają państwa Grupy Wyszehradzkiej, Słowenię, Chorwację i państwa bałtyckie jako czyniące wyraźnie lepsze postępy. Ich zdaniem jedynie na tym obszarze w ciągu następnych kilkunastu lat średnie dochody ludności mogą trwale przekroczyć 60 proc. poziomu notowanego w dawniej „piętnastce" UE. Jednak nawet prymusi regionu podejmowali ostatnio krytykowane przez EBOR decyzje – za taką uznano np. administracyjne regulacje sektora energetycznego na Węgrzech.