Łotewski cud na Bałtykiem

Wypełniliśmy nasze posłannictwo - oświadczył Andris Vilks, minister finansów Łotwy po tym jak okazało się, że mimo obaw operacja przejścia na euro zakończyła się sukcesem.

Publikacja: 06.01.2014 20:26

Projekt łotewskiej monety euro

Projekt łotewskiej monety euro

Foto: Wikipedia

Nie obyło się bez kłopotów, wykupywania benzyny za starą walutę, kolejek do bankomatów i oblężenia specjalnej rządowej infolinii. W pierwszych dniach nowego roku zdarzały się skargi na zawyżanie cen przez niektórych handlowców, jednak biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia przyjęcie europejskiej waluty w bałtyckim kraju odbyło się nadspodziewanie sprawnie.

Rozstanie z łatem zostało przez łotewskich polityków potraktowane symbolicznie jako pożegnanie wielkich kłopotów jakich Łotwa zaznała w ostatnich pięciu latach i które zdołała pokonać w podziwu godnym stylu. Tego co przeżył ten niewielki, liczący dziś niespełna 2,1 mln mieszkańców kraj nie przechodziło żadne dotknięte kryzysem państwo Zachodu, łącznie z Grecją, Portugalią i Irlandią. Jak ironizują Łotysze ich nienawykli do wyrzeczeń z epoki komunizmu zachodni towarzysze w kryzysowym nieszczęściu po prostu głośniej narzekają zamiast zacisnąć zęby i zakasać rękawy.

W Łotwie - wcześniej szybko rozwijającej się za tanie kredyty ze skandynawskich banków - skala zapaści była porażająca. W 2009 roku dochód narodowy spadł o 18 proc., a prezesi szwedzkich banków zorganizowali nawet posiedzenie zastanawiając się co zrobić kiedy Ryga ogłosi bankructwo.

Ekonomista Valdis Dombrovskis, były minister finansów i europoseł, który przejął ster rządu w czasie szalejącego kryzysu w lutym 2009 r. w nie miał jednak zamiaru czekać na upadek państwa z założonymi rękami. Zamiast tego obiecał rodakom to co Churchill Anglikom w 1940 r.: krew, znój, pot i łzy ale z perspektywą wyjścia z zapaści. Przemawiający cicho i pozbawiony cech trybuna ludowego zaledwie 38-letni wówczas premier pochodzący z rodziny o polskich korzeniach okazał się zadziwiająco sprawnym menedżerem. Nie bacząc na nic przeprowadził drastyczne reformy i cięcia, by w końcu wygrać. Nie bez powodu prasa nazwała go "nowoczesnym L?čpl?sisem" - od imienia ludowego bohatera, który według podań gołymi rękami pokonał niedźwiedzia.

Cena, którą zapłacili Łotysze za wyjście z zapaści okazała się wysoka: rząd Dombrovskisa doprowadził do obcięcia emerytur o 10 proc., a pensji o jedną czwartą. Zapomogi socjalne udzielano tylko najbardziej potrzebującym. Wzrosły też podatki, co spowodowało, że realne dochody większości pracowników spadły wręcz o połowę. Skala oszczędności była tak wielka, że w urzędach państwowych zakazywano nawet używania elektrycznych czajników, by zmniejszyć rachunki za energię.

Rząd otrzymał kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej na sumę 7,5 mld euro, jednak w odróżnieniu od np. Grecji poważnie traktował swoje zobowiązania i egzekwował oszczędności. W ciągu roku rząd zaoszczędził 500 mln łatów (715 mln euro), co ostatecznie oddaliło widmo bankructwa.

Mieszkańcy kraju oczywiście bez entuzjazmu odnieśli się do drakońskich oszczędności. Co trzeci zdolny do pracy Łotysz został bezrobotny, wzmocnił się trwający od uzyskania niepodległości się wielki exodus emigracyjny na Zachód, głównie do Wielkiej Brytanii i Skandynawii (w ostatnich pięciu latach wyjechało prawie 200 tys. osób). Powszechnie oczekiwano wielkiej dewaluacji waluty i rezygnacji z planów wprowadzenia euro. Analitycy nie wróżyli zresztą Dombovskisowi wielkiej kariery: uważano, że wykonał "brudną robotę", ale jako polityk kojarzony z najgorszymi wyrzeczeniami raczej nie może oczekiwać triumfu wyborczego.

Wynik wyborów z listopada 2010 r. okazał się jednak zaskoczeniem: Dombrovskis - człowiek od brutalnych cięć - wygrał. Później tłumaczył to tym, że jego rodacy najwyraźniej uznali, że nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę. Zagłosowali raczej na znane zło, niż na polityków składających obietnice bez pokrycia.

Dombrovskis nie zwolnił tempa i nie zaczął rozdawać prezentów wyborczych. Aby zwiększyć skuteczność swojego rządu doprowadził do połączenia trzech najważniejszych ugrupowań prawicowych, które utworzyły silną partię Vienot?ba (Jedność). Działał szybko i bezkompromisowo, jednak zawsze precyzyjnie tłumaczył obywatelom po co podejmuje kolejne kroki. I tak naraził się jednak na oskarżenia o ekonomiczny autorytaryzm.

Zanim jednak zarzuty te zdążyłyby się przełożyć na nastroje zagrażające rządowi pojawiły się pierwsze statystyki potwierdzające słuszność obranej drogi. W 2011 r. oznaki pokonania kryzysu były już tak oczywiste, że amerykański Manhattan Institute wyróżnił Dombrovskisa swoją nagrodą ekonomiczną im. von Hayeka. W kolejnych latach było jeszcze lepiej - w 2012 r. Łotwa była najszybciej rozwijającym się państwem Europy (wzrost PKB o 5,1 proc., rok później o 4,1 proc.).

Zgodnie z logiką grającego o ponowne zwycięstwo polityka Dombrovskis powinien był wówczas poluzować swoją surową politykę cięć i oszczędności. On jednak postanowił iść za ciosem. W marcu ubiegłego roku zadeklarował wolę przystąpienia Łotwy do strefy euro tuż po spełnieniu przez nią kryteriów z Maastricht. Dobrze wiedział, że to czysta formalność, bowiem "wyleczone" finanse państwa są w dobrym stanie. Komisja Europejska potwierdziła to czerwcu. Od lata łat znalazł się w systemie ERM-II ze stałym kursem wymiany na euro (0,702804 łata za 1 euro). Premier nie cofnął się nawet mimo spadku poparcia dla wprowadzenia euro do ok. 30 proc. społeczeństwa. Nawet w grudniu, gdy wiadomo był, że "klamka zapadła" 60 proc. ankietowanych mieszkańców kraju uważało, że to błędna decyzja.

Jeszcze zanim Łotysze poczuli 1 stycznia 2014 r. nowe monety w kieszeniach musieli pogodzić się z wpłatą 320 mln euro na wspólny fundusz stabilizacyjny (ESM). Ekonomiści przekonują, że to się jednak opłaci. Głównie dzięki unikaniu kosztów wymiany i spekulacyjnych wahań kursu. Przede wszystkim jednak dzięki umocnieniu znaczenia Rygi jako regionalnego centrum bankowości.

Niektórzy mówią wprost: uchodząca za raj podatkowy Łotwa stała się bankowym centrum dla obszaru posowieckiego. Aż 13 z 20 łotewskich banków żyje głównie z trzymania pieniędzy obywateli Rosji, Ukrainy czy republik Azji Środkowej. I jest tajemnicą poliszynela, że obowiązuje zasada "pecunia non olet", czyli nikt nie docieka zbyt szczegółowo źródła przelewów. Bardzo prawdopodobne, że spora część tych pieniędzy pochodzi z korupcji albo wręcz z przestępstw. To zaś budzi na Zachodzie obawy, że pewnego dnia kraj może popaść podobne do przeżywanych przez Cypr, który także stał się skarbonką bogatych Rosjan i Ukraińców.

W Rydze odpowiadają, że Cypr popadł w tarapaty nie przez Rosjan, lecz przez własną nieodpowiedzialną politykę finansową. Zaś Łotwa po ciężkich doświadczeniach ostatnich pięciu lat wiele się nauczyła i uodporniła na polityczno-ekonomiczną niefrasobliwość. I nauki te zatrzyma w pamięci niezależnie od tego czy premierem będzie Dombrovski (który podał się do dymisji po katastrofie ryskiego centrum handlowego w listopadzie) czy ktoś inny.

Nie obyło się bez kłopotów, wykupywania benzyny za starą walutę, kolejek do bankomatów i oblężenia specjalnej rządowej infolinii. W pierwszych dniach nowego roku zdarzały się skargi na zawyżanie cen przez niektórych handlowców, jednak biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia przyjęcie europejskiej waluty w bałtyckim kraju odbyło się nadspodziewanie sprawnie.

Rozstanie z łatem zostało przez łotewskich polityków potraktowane symbolicznie jako pożegnanie wielkich kłopotów jakich Łotwa zaznała w ostatnich pięciu latach i które zdołała pokonać w podziwu godnym stylu. Tego co przeżył ten niewielki, liczący dziś niespełna 2,1 mln mieszkańców kraj nie przechodziło żadne dotknięte kryzysem państwo Zachodu, łącznie z Grecją, Portugalią i Irlandią. Jak ironizują Łotysze ich nienawykli do wyrzeczeń z epoki komunizmu zachodni towarzysze w kryzysowym nieszczęściu po prostu głośniej narzekają zamiast zacisnąć zęby i zakasać rękawy.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021