Policja interweniowała, gdy w jej stronę poleciał koktajl Mołotowa. Według świadków już wcześniej funkcjonariusze po cywilnemu wyciągali z tłumu protestujących i siłą wsadzali ICH do radiowozów.
Tysiące ludzi na słynnym stambulskim placu Taksim demonstrowało przeciwko rządowym planom wprowadzenia przepisów, które umożliwią firmom telekomunikacyjnym blokowanie stron lub usuwanie ich treści, jeśli ich autorzy zostaną oskarżeni o naruszenie prywatności, przy czym nie będzie do tego potrzebna decyzja sądu. Co więcej, nowe przepisy zmuszą dostawców internetu do przechowywania danych użytkowników przez dwa lata.
Zdaniem krytyków nowe prawo rozszerzy i tak już ścisłą kontrolę władz nad siecią. Rząd odpowiada jednak, że nie chodzi mu o cenzurę, a jedynie o ochronę prywatności.
To otwarcie kolejnego konfliktu z władzami w czasie, gdy premier Recep Tayyip Erdogan mierzy się z największym skandalem w czasie 11 lat jego rządów – wielką aferą korupcyjną, która dotyczy jego najbliższych współpracowników.
Erdogan odpowiada, że to spisek zorganizowany i przeprowadzony przez islamistyczny ruch Fethullaha Gulena, a jego celem jest zdyskredytowanie rządu przez wyborami lokalnymi, które zaplanowano na marzec. Turecka prasa zwraca jednak uwagę, że plany wprowadzenia nowych przepisów pojawiły się zaraz po tym, jak wyszło na jaw, że dokumenty dotyczące skandalu koropcyjnego wyciekły właśnie przez Internet.