Pół kroku do końca buntu

Po raz pierwszy od wybuchu protestów na Majdanie opozycja i prezydent Wiktor Janukowycz nieco zbliżyli się ?do porozumienia.

Publikacja: 28.01.2014 20:00

Korespondencja z Kijowa

To miał być sądny dzień. Tak nadzwyczajne posiedzenie Rady Najwyższej nazwał lider Batkiwszczyny, bo od jego wyniku miało zależeć, czy kraj będzie zmierzał do ogłoszenia stanu wyjątkowego i konfrontacji, czy raczej zacznie się zarysowywać porozumienie polityczne między obiema stronami.

– Zrobiliśmy pół kroku w kierunku porozumienia. Ale podkreślam: to nie jest cały krok, tylko pół kroku – powiedział „Rz" po zakończeniu obrad wiceprzewodniczący ukraińskiego parlamentu i wiceszef partii Swoboda Rusłan Koszuliński.

Pomógł najbogatszy oligarcha

Już rano dymisję złożył szef rządu Mykoła Azarow. Została przyjęta po południu przez prezydenta.

Premier był postacią znienawidzoną przez wielu manifestantów. Powiązany z tzw. klanem donieckim, jako szef władz podatkowych miał grozić niepokornym biznesmenom nasłaniem inspekcji skarbowej. Tak przynajmniej wynika z nagrań udostępnionych przez ochroniarza byłego prezydenta Leonida Kuczmy, Mykołę Melnyczenkę. Później, wskazuje opozycja, wspierał budowę ogromnej fortuny przez „familię" obecnego prezydenta.

Jednak przynajmniej na razie obowiązki szefa rządu przejmie postać nie mniej znienawidzona przez Majdan: dotychczasowy wicepremier Serhij Arbuzow. To bliski przyjaciel syna Janukowycza, Ołeksandra. Matka Arbuzowa, Walentyna, jest prezesem Wszechukraińskiego Banku Rozwoju, który w 90 proc. należy właśnie do Ołeksandra.

Zmiana szefa rządu to jednak nie jedyne żądanie opozycji, które zostało we wtorek spełnione. 361 głosami w liczącym tego dnia 412 posłów parlamencie odwołano 9 z 12 ustanowionych 16 stycznia przepisów ograniczających wolności obywatelskie.

W mocy pozostały już tylko regulacje finansowe o relatywnie małym znaczeniu. Dla zebranych na Majdanie to ważny sygnał, bo zgodnie z obowiązującymi dotąd przepisami groziło im do 15 lat więzienia za udział w protestach. Nowe prawo wejdzie jednak w życie dopiero wtedy, gdy podpisze je prezydent.

– Udało nam się przekonać do poparcia naszego stanowiska część posłów Partii Regionów, w szczególności grupę związaną z Rinatem Achmetowem – mówi „Rz" Mykoła Kniażycki, deputowany Batkiwszczyny.

To znaczący sukces opozycji, bo Achmetow, najbogatszy z ukraińskich oligarchów i nieformalny szef klanu donieckiego, był do tej pory patronem kariery politycznej Janukowycza.

Liderzy Majdanu są jednak ostrożni, bo prezydent nadal nie wypełnił ich najważniejszych postulatów. Jutro na sesji Rady Najwyższej ma być omawiana ustawa o amnestii. Na razie liderzy Partii Regionów ostrzegają, że uwolnienie zatrzymanych będzie możliwe dopiero wtedy, gdy z kijowskich ulic zejdą protestujący.

– Zanim wszyscy zatrzymani nie zostaną wypuszczeni na wolność, nie będziemy rozmawiać o porozumieniu politycznym – odpowiada na to Mykoła Kniażycki.

Prezydent nie chce też na razie słyszeć ani o uwolnieniu z więzienia Julii Tymoszenko, ani o wcześniejszych wyborach prezydenckich, ani o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z Unią. Owszem, zgadza się na utworzenie komisji w sprawie przywrócenia konstytucji z 2004 r., która przekształciłaby Ukrainę w republikę parlamentarną, ale to może być gra na czas, w czym Wiktor Janukowycz specjalizuje się od wielu lat.

Otwarte kwestie

– Ustępstwa, na które poszedł do tej pory Janukowycz, to nie wypełnienie postulatów, które doprowadziły do wybuchu protestów na Majdanie w listopadzie, ale powrót do stanu sprzed kilku dni – podkreśla Kniażycki.

W szczególności otwarta pozostaje kwestia, kto miałby zostać premierem po Azarowie. Wczoraj na kijowskiej giełdzie nazwisk na pierwsze miejsce wysunęła się postać Petra Poroszenki, jedynego z oligarchów, który pojawiał się na Majdanie. Sam zainteresowany, który był już ministrem ds. gospodarczych w rządzie Azarowa, nazwał zresztą wczorajsze decyzje parlamentarzystów „początkiem wyjścia z impasu".

Trudno się jednak spodziewać, że taki kompromis zadowoli najbardziej radykalnych uczestników protestów.

– Nawet gdyby na czele rządu stanął Arsenij Jaceniuk, nie będzie to dla nas oznaczało końca rewolucji. Nie chodzi o zmianę ludzi, to już przerobiliśmy po pomarańczowej rewolucji i wiemy, że do niczego to nie prowadzi. Chodzi o zmianę systemu. A o to będziemy się bili wszelkimi środkami – powiedział „Rz" Andrij Tarasenko, lider powstałego już w trakcie manifestacji skrajnie prawicowego ugrupowania Prawy Sektor.

Zgoda opozycji na objęcie przez Poroszenkę lub innego kompromisowego kandydata teki premiera byłaby tym bardziej ryzykowna, że oznaczałaby wzięcie odpowiedzialności za katastrofalną sytuację gospodarczą kraju bez realnych możliwości przeprowadzenia reform: większość w parlamencie ma Partia Regionów, a prerogatywy prezydenta są na Ukrainie bardzo duże.

Dzisiaj kurs hrywny do dolara spadł do najniższego poziomu od czterech lat, a bank centralny ogłosił, że deficyt budżetowy kraju za ubiegły rok zwiększył się o 1/5.

Korespondencja z Kijowa

To miał być sądny dzień. Tak nadzwyczajne posiedzenie Rady Najwyższej nazwał lider Batkiwszczyny, bo od jego wyniku miało zależeć, czy kraj będzie zmierzał do ogłoszenia stanu wyjątkowego i konfrontacji, czy raczej zacznie się zarysowywać porozumienie polityczne między obiema stronami.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020