Niedawne orzeczenie izraelskiego Sądu Najwyższego można uznać za przełomowe w historii państwa żydowskiego. Zezwala bowiem na wstrzymanie finansowania studiów religijnych mężczyzn w wieku 18–21 lat, jeżeli uchylają się od służby wojskowej. Na takie właśnie orzeczenie czekał od dawna minister finansów Jair Lapid i wstrzymał natychmiast wypłatę odpowiednich środków dla uczniów jesziw, czyli wyższych szkół religijnych. Wszystko to zbiegło się z aresztowaniem jednego z Żydów ze środowisk ultraortodoksyjnych za odmowę stawienia się w armii.
W całym środowisku zawrzało. Tysiące Żydów w chałatach, obszernych kapeluszach i futrzanych czapkach wyszło na ulice, protestując przeciwko państwu. Wielu z nich i tak nie uznaje samego jego istnienia, nie mówiąc już o takich instytucjach jak armia, żyjąc w oczekiwaniu na Mesjasza, który odrodzi biblijne państwo żydowskie.
Kto ma bronić granic
Jair Lapid jest szefem partii Jesz Atid (Jest Przyszłość), która wypowiedziała wojnę charedim (lękający się Boga), czyli społeczności ultraortodoksów, a dokładniej mówiąc przywilejom, jakie wywalczyli przez 66 lat istnienia państwa żydowskiego. – Izrael powstał jako państwo świeckie, lecz ultraortodoksom udało się zdobyć wpływy polityczne daleko większe, niż wynikałoby to z ich liczebności czy znaczenia religii w społeczności żydowskiej – przekonuje „Rz" Uri Huppert, adwokat i autor książek na temat roli religijnych fundamentalistów w Izraelu.
Jednym z najważniejszych przywilejów, jakie wywalczyli charedim, jest prawo do odmowy odbycia służby wojskowej. Na mocy podpisanego przez Dawida Ben-Guriona aktu prawnego w 1949 roku zwolnionych zostało ze służby wojskowej 400 uczniów jesziw, zajmujących się studiowaniem Tory. Była to kontynuacja wielosetletniej tradycji, zgodnie z którą społeczność żydowska utrzymywała swych przewodników duchowych, w tym uzdolnionych studentów Tory. Nikt nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tego kroku. Nie tylko dla obronności, lecz także dla całego państwa. Charedim stanowią już obecnie ok. 12 proc. społeczeństwa i odsetek ten stale rośnie. A co za tym idzie – konflikt z armią.
Trzy lata temu odroczenie z obowiązku służby wojskowej otrzymało ponad 60 tys. uczniów jesziw. To cała armia i wielkie obciążenie dla rówieśników ultraortodoksów z innych środowisk izraelskiego społeczeństwa. Przy tym kobiety służą w armii trzy lata na podobnych zasadach co mężczyźni. W 2010 roku ze środowisk charedim pochodziło zaledwie 800 żołnierzy.