– To jest mój mąż. Nie mogę mu nakazać, aby siedział w domu. W końcu śpiewam także dla niego – takimi słowy Carla Bruni witała kilka dni temu publiczność oraz swego męża w sali koncertowej w Cannes. Nicolas Sarkozy otoczony po koncercie autorki „Little french songs" przez swych zwolenników nie krył zadowolenia ze swej popularności. Dba o nią on sam tak jak była pierwsza dama Francji, która raz po raz daje ostrożnie do zrozumienia, że chętnie wróciłaby do Pałacu Elizejskiego. Na razie wykorzystuje swą trasę koncertową do promocji męża.
Ekspert od Europy
Sarkozy przygotowuje się do światowego tournée, które rozpoczyna w przyszłym tygodniu wykładem w Berlinie w Fundacji Konrada Adenauera, think tanku CDU, kierowanej przez Angelę Merkel. Jest już znany roboczy tytuł: Francja, Niemcy i Europa.
Francuskie media piszą już o powrocie do tandemu Merkozy, czyli współpracy francusko-niemieckiej z czasów przed objęciem władzy we Francji.
Konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung" cytuje poważny francuski dziennik gospodarczy „Les Echos", który zawiadamia, iż „Nicolas Sarkozy ma rendez-vous z Angelą Merkel". Nikt w Berlinie o takim spotkaniu nie słyszał, ale nie ulega wątpliwości, że byłemu prezydentowi bardzo na takich kontaktach zależy. Tym bardziej że nie tak dawno znalazła ona czas dla szefa Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), partii Sarkozy'ego, Jeana-Francois Cope.
59-letni Sarkozy skorzystał formalnie z zaproszenia do Berlina wysłanego przez byłego szefa Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Pötteringa. Wybiera się jeszcze z wykładami do Londynu i USA. Ma zamiar przedstawić swą wizję Europy, zdając sobie sprawę, że nie może stać na uboczu wydarzeń europejskich w chwili, gdy pomiędzy Berlinem a Paryżem doszło do nieoczekiwanego zbliżenia poglądów.