Tatarzy ratują jedność kraju

Tylko muzułmanie stanęli murem przeciw oderwaniu półwyspu od Ukrainy. Kijów nie interweniuje.

Publikacja: 26.02.2014 20:12

Tysiące krymskich Tatarów zgromadziły się przed parlamentem regionu, aby nie dopuścić do oderwania p

Tysiące krymskich Tatarów zgromadziły się przed parlamentem regionu, aby nie dopuścić do oderwania półwyspu od Ukrainy

Foto: PAP/EPA

Od środy rano wokół budynku lokalnego parlamentu w Symferopolu gromadziły się tysiące zwolenników odłączenia Krymu od Ukrainy albo przynajmniej przyznania regionowi szerokiej autonomii, którą stracił w 1992 r.

– Sytuacja na Krymie jest bardzo napięta. Do Symferopola ciągle przybywają zwolennicy integracji z Rosją, prawdopodobnie są uzbrojeni – mówił „Rz" Leonid Pielunski, deputowany parlamentu krymskiego z opozycyjnego Ruchu Narodowego, który opowiada się za utrzymaniem Krymu w ramach Ukrainy.

Swój przyjazd do Symferopola zapowiedział także Ramzan Kadyrow, prezydent Czeczenii z nominacji Kremla.

Już dzień wcześniej przewodniczący krymskiego parlamentu Wołodimir Konstantynow obiecał, że deputowani uchwalą rezolucję o zorganizowaniu referendum w sprawie autonomii Krymu lub przyłączenia go do Rosji. W środę późnym wieczorem do głosowania w tej sprawie jeszcze nie doszło. Jednak prorosyjskie ugrupowania mają w zgromadzeniu przytłaczającą większość: Batkiwszczyna Julii Tymoszenko to zaledwie 2,7 proc. deputowanych, a nacjonalistyczna Swoboda – 0,19 proc.

– Lokalne władze nie mają wyboru. Z powodu afer korupcyjnych oraz nawoływania do secesji ci politycy trafią do więzienia, jeśli kontrolę nad Krymem odzyska Kijów – tłumaczył Pielunski.

Niesubordynacja wobec nowych ukraińskich władz nie ogranicza się do sali parlamentu. W środę nowy minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow podjął decyzję o rozwiązaniu elitarnych formacji milicji Berkut. Jednak Aleksij Czalij, mianowany we wtorek burmistrz Sewastopola, zapowiedział, że nie tylko nie wypełni tego nakazu, ale zaprosił berkutowców i ich rodziny do osiedlenia się na Krymie.

– To są porządni ludzie, którzy wypełniali rozkazy i za to mają być ukarani? Niech przyjadą do nas. Będziemy razem budowali nowe oddziały milicji, które zapewnią bezpieczeństwo naszym obywatelom – tłumaczył Czalij.

Rozkaz Putina

Burmistrz zaangażował się także w zorganizowanie „gwardii ludowej", której zadaniem ma być ochrona ludności przed „atakiem ekstremistów Majdanu". Do środy akces do tej formacji zgłosiło prawie 4 tys. osób, mniej więcej tyle, ile liczyły jednostki Berkutu na całej Ukrainie.

Sytuację na Krymie od początku tygodnia stara się podgrzewać Kreml. Jednak w środę Władimir Putin przekroczył kolejny etap. Na jego polecenie szef rosyjskiego MON Siergiej Szojgu rozkazał „sprawdzić gotowość bojową centralnego i zachodniego okręgu wojskowego do przeciwstawienia się sytuacji kryzysowej".

– Na terytorium Krymu przebywają jednostki elitarne rosyjskiego GRU (wywiad wojskowy) i FSB (służba bezpieczeństwa) w cywilu. Są już w Kerczu, Feodozji, Sewastopolu. Będą oczekiwały na ostateczną decyzję Putina, a później otrzymają broń i amunicję od Floty Czarnomorskiej. Lokalne ugrupowania prorosyjskich kozaków nie są w stanie stawiać żadnego oporu, więc pomocy udzieli Rosja – mówi „Rz" Aleksiej Arestowycz, ukraiński ekspert ds. wojskowych, były oficer ukraińskiego wojska.

Przed budynkiem krymskiego parlamentu wiadomość o rozkazie Putina została przyjęta z entuzjazmem.

– Rosja! Rosja! Berkut! Berkut! – krzyczały tysiące zwolenników integracji z Moskwą.

Ale na placu nie byli sami. Równie licznie przybyli krymscy Tatarzy, zdecydowani przeciwnicy oderwania Krymu od Ukrainy.

Pamięć ?deportacji Stalina

– Na szczęście Tatarzy zdecydowali się działać. To może uratować jedność Ukrainy – przyznał „Rz" deputowany Batkiwszczyny Mykoła Kniażycki.

Na Krymie Tatarów jest czterokrotnie mniej niż Rosjan: 15 proc. z dwumilionowej ludności półwyspu. To efekt deportacji przeprowadzonej w 1944 r. przez Stalina. Tatarzy zaczęli wracać dopiero po ogłoszeniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 r. Stąd ich wdzięczność do nowego państwa.

– Nie zgodzimy się, aby o losie tego kraju ponownie zdecydowano bez naszego udziału – ostrzegł lider tatarskiego zgromadzenia ludowego Refat Czubarow.

Późnym popołudniem w Symferopolu doszło do otwartych starć między krymskimi Rosjanami i Tatarami. Karetki co chwila wywoziły rannych.

Na razie w sukurs Tatarom Kijów jednak nie przychodzi. Pochłonięte sporem o tworzenie nowego rządu ukraińskie władze nie są gotowe na otwarte starcie z Moskwą o południową prowincję. Do manifestacji w obronie jedności Ukrainy nie włączyli się także Ukraińcy mieszkający na Krymie, choć jest ich tyle samo co Tatarów: około 300 tys.

Od środy rano wokół budynku lokalnego parlamentu w Symferopolu gromadziły się tysiące zwolenników odłączenia Krymu od Ukrainy albo przynajmniej przyznania regionowi szerokiej autonomii, którą stracił w 1992 r.

– Sytuacja na Krymie jest bardzo napięta. Do Symferopola ciągle przybywają zwolennicy integracji z Rosją, prawdopodobnie są uzbrojeni – mówił „Rz" Leonid Pielunski, deputowany parlamentu krymskiego z opozycyjnego Ruchu Narodowego, który opowiada się za utrzymaniem Krymu w ramach Ukrainy.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021