Na specjalnej konferencji prasowej w Kijowie „pomarańczowa księżniczka" oświadczyła, że podczas zjazdu partii Batkiwszczyna poprosi delegatów by zgłosili jej kandydaturę na fotel prezydenta. Zaapelowała również do narodu ukraińskiego o wsparcie, obiecała zwalczyć korupcję i przywrócić Ukrainie Krym.
- Uważam, że będę kandydatem ukraińskiej jedności, obronie nasz kraj od rosyjskiej agresji i przywrócę Krym – oświadczyła Julia Tymoszenko. – Mam moralne prawo walczyć z korupcją, ponieważ zostałam porządnie prześwietlona przez byłego prezydenta Janukowycza i byłego premiera Azarowa – mówiła.
Sześć przyczyn
Tymoszenko podała sześć najważniejszych powodów swojej decyzji. Pierwsza – po upadku autorytarnego reżimu świat ma wobec Ukrainy duże oczekiwania, a właśnie Tymoszenko miałaby pokładane w Ukrainie nadzieję spełnić. Druga przyczyna to dwa lata pobytu w wiezieniu, lata bezprawia i poniżenia, których doświadczyła. Po trzecie zapowiada ona likwidację systemu oligarchicznego. Czwartą przyczyna jest powszechna korupcja, której była premier wypowiada wojnę. – Jestem jedynym liderem w partii, który praktycznie zademonstrował jak można zwalczać korupcję we wszystkich sferach życia codziennego – przekonywała. Piąta przyczyna to zdolność do zjednoczenia narodu ukraińskiego, ponieważ osoba Tymoszenko ma dużą grupę poparcia zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie kraju. Jako ostatnią przyczynę swojej decyzji przewodnicząca Batkiwszczyny wymienia potrzebę reformowania ukraińskich sił zbrojnych. – Potrafię obronić Ukrainę i moje decyzje będą bardziej zdecydowane i twarde – mówiła.
Niejednoznaczne sondaże
Według sondażu przeprowadzonego przez centrum badań społecznych SOCIS największe poparcie na najbliższych wyborach prezydenckich miałby oligarcha Petro Poposzenko, głosowałoby na niego 24.9 proc. Ukraińców. Reszta potencjalnych kandydatów jest daleko w tyle. Przewodniczący partii UDAR Witalij Kliczko cieszy się poparciem w granicach 8,9 proc. badanych, a dopiero na trzecim miejscu znalazła się Tymoszenko z poparciem 7,2 proc. Ukraińców. Mimo to, ukraińscy eksperci podchodzą do tych liczb bardzo sceptycznie.
- Ponad 40 proc. Ukraińców nie jest na razie zdecydowana co do swego wyboru 25 maja – mówi „Rz" Konstanty Bondarenko, dyrektor kijowskiego Instytutu Ukraińskiej Polityki.