Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie

Rosyjska armia jest o krok od rozpoczęcia letniej ofensywy. Ile ukraińskiej ziemi może podbić, jak długo może atakować?

Publikacja: 21.05.2025 05:01

Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie

Foto: REUTERS/Sputnik/Vyacheslav Prokofyev

– Prezydent Putin nie jest zainteresowany pokojem i tylko przeciąga rozmowy – uważa niemiecki minister obrony Boris Pistorius.

Podobnego zdania jest amerykański Institute for the Study of War.

Czytaj więcej

Donald Trump: Wierzę, że Władimir Putin chce zakończyć wojnę

Powołując się na anonimowe źródła rosyjskie, agencja Bloomberg pisze, że rosyjski lider uważa, iż do końca roku jego armii uda się podbić całość czterech ukraińskich obwodów, jakich pożąda (chersoński, zaporoski, doniecki i ługański).

Jak i gdzie atakują Rosjanie

Główny nacisk rosyjskiej armii odczuwają obecnie obrońcy obwodu donieckiego. Od lutego z miesiąca na miesiąc o jedną trzecią zwiększa się ilość rosyjskich szturmów, prawie połowa z nich przypada na rejon Pokrowska.

Ataki prowadzone są grupami od dwóch–trzech żołnierzy do setki. Gdy pierwsza grupa ginie, jej szlakiem rusza natychmiast następna. – Dużo jest „motocyklowych ataków” (szturmujący jadą na motocyklach, motorowerach, odkrytymi samochodami, a nawet na hulajnogach, byle szybko przebyć ostrzeliwany teren – red.), które Rosjanie uważają za bardzo efektywne. Sprzyja im sucha pogoda – opisuje jeden z ukraińskich oficerów z frontu.

Takie ataki rozpropagował świeżo nominowany dowódca rosyjskich wojsk lądowych gen. Andriej Mordwiczew, gdy jeszcze dowodził w obwodzie donieckim. Szturmują małe grupy, bo przy panowaniu dronów w powietrzu nie daje się niezauważenie zebrać większych sił.

Obecnie w tym rejonie walki koncentrują się wokół kilku miast, które Rosjanie próbują zdobyć: Pokrowsk od pół roku, Toreck – prawie rok, Czasiw Jar – ponad rok. Armia Kremla nie rezygnuje z prób zajęcia ich. – Panuje zwyczajowe przekonanie, że w walkach ulicznych decyduje ilość, a nie jakość. A ona jest podstawą siły Rosjan. Ale w tych miastach utknęli – mówi ukraiński ekspert Serhij Grabski.

Dlatego próbują jakoś okrążyć i albo zamknąć w kotle obrońców, albo zmusić ich do odwrotu. – To, co widzimy, to są mechanizmy wypracowane przez Mordwiczewa – konstatuje zastępca redaktora naczelnego „Ukrainśkej Prawdy” Jewhen Buderacki. To Mordwiczew pierwszy zastosował taki manewr w ataku na Awdijiwkę, z której rok temu musieli wycofać się Ukraińcy. Wcześniej Rosjanie stosowali czołowe szturmy (np. na Bachmut), bez względu na straty. Teraz również, nie licząc się ze stratami, atakują skrzydła ukraińskich ugrupowań obronnych. – Straty ich zupełnie nie powstrzymują, nawet jeśli udaje się im zdobyć tylko 100 metrów w trzy dni – mówi jeden z ukraińskich żołnierzy.

– Rosjanie zmienili też taktykę i uderzają w naszą logistykę bezpośrednio za linią frontu, byle pozbawić pierwszą linię zaopatrzenia – mówi jeden z ukraińskich ekspertów. – Najpierw jest powietrzne uderzenie na logistykę, potem szturm i tak bez końca – dodaje.

Rosyjska armia ma obecnie przewagę na froncie w dronach. Kijów szacuje, że Kreml zwiększył ich produkcję dwu-, trzykrotnie, „co odczuwa front”. Sami swoje korytarze transportowe chronią dużą ilością broni radioelektronicznej, budując jednocześnie wzdłuż własnych dróg osłony z siatek.

Małe szturmy i wielka strategia – do czego dąży Putin i czy starczy mu zasobów

Ta taktyka drobnych, ale prowadzonych bez przerwy szturmów dała już rezultat w postaci przecięcia drogi Konstantyniwka-Mirhorodu, na zachód od Pokrowska. To nie jest linia zaopatrzeniowa ukraińskich obrońców miasta, ale rosyjski sukces może im sprawić dużo kłopotów, jeśli Rosjanie ruszą na Konstantyniwkę. Drugie ramię kleszczy od wschodu cały czas nie może się domknąć z powodu uporczywej obrony Czasiw Jaru.

Eksperci ukraińscy sądzą jednak, że głównym celem armii Kremla jest otoczenie znacznie większego obszaru – od południowego zachodu, północnego wschodu i północy ostatnich dużych miast obwodu donieckiego: Słowiańska, Kramatorska, Konstantyniwki i Drużkiwki. Obecne przecięcie szosy do Konstantyniwki to ruch południowego ramienia kleszczy.

Czytaj więcej

Trump dzwoni na Kreml. Czy przełamie impas w rozmowach o przerwaniu wojny?

Pytanie, czy Kremlowi starczy zasobów. W tym rejonie walczy jego zgrupowanie liczące ok. 130 tys. żołnierzy. Chyba jednak nie posiada ono rezerw. Brygady, atakując Pokrowsk, dostają wsparcie wprost z ciężarówek: przywiezionych z zaplecza żołnierzy wyładowują i każą im od razu atakować.

– Moskwa może wzmacniać określone odcinki frontu tylko dzięki przesuwaniu swoich sił z innych odcinków – mówi ekspert Ołeksij Hetman. Więcej ludzi nie ma, bowiem werbowanych w Rosji ledwo starcza (a czasami i nie starcza) do uzupełnienia strat. A mobilizacji Kreml bardzo się boi.

Rosjanie uzyskali za to przewagę w dronach. Ale już produkcja amunicji artyleryjskiej całkiem leży. Dziennikarskie śledztwo agencji Reuters i Open Source Center wykazało, że w zależności od rodzaju od 50 proc. do 100 proc. pocisków rosyjskiej artylerii pochodzi z Korei Północnej. Uzależnienie Kremla jest tak znaczne, że w jednej z armii sformowano specjalną brygadę dział samobieżnych produkcji północnokoreańskiej.

– Prezydent Putin nie jest zainteresowany pokojem i tylko przeciąga rozmowy – uważa niemiecki minister obrony Boris Pistorius.

Podobnego zdania jest amerykański Institute for the Study of War.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178