Wśród tematów dyskutowanych podczas Globalnego Forum Bezpieczeństwa (Globsec) w Bratysławie najistotniejszymi dla Polski były: sytuacja powstała w wyniku kryzysu ukraińskiego, bezpieczeństwo regionalne w Europie Środkowo-Wschodniej i wspólna unijna polityka energetyczna.
W tegorocznym szczycie Globsec bierze udział ponad 800 gości z 65 krajów – wśród nich m.in. premierzy Polski, Ukrainy, Słowacji, Czech, Węgier i Czarnogóry, sekretarz generalny NATO, a także ministrowie spraw zagranicznych Szwecji, Litwy, Łotwy, Mołdawii i Egiptu.
Premier Donald Tusk zwrócił uwagę na problem solidarności regionalnej w wymiarze politycznym, ekonomicznym i wojskowym. – Grupa Wyszehradzka powstawała jako praktyczny wymiar solidarności państw, które mimo różnicy interesów postanowiły wspólnie budować strategię wejścia do UE – podkreślił Tusk. – Jeśli nie będziemy mieć wspólnego stanowiska Europy w sprawie obrony i energetyki, przegramy wielką batalię o przyszłość Europy – dodał premier.
Niestety nawet pomiędzy państwami V4 rysuje się różnica w podejściu do kryzysu ukraińskiego i relacji z Rosją. Jest ona widoczna pomiędzy gotową na zdecydowane działania Polską a Węgrami i Słowacją, które stoją na stanowisku, że nie należy zaogniać relacji z Rosją. W ostatnim czasie coraz bardziej ugodowe stanowisko zaczynają prezentować też Czechy, których politycy sceptycznie odnoszą się do planów zwiększenia obecności wojskowej NATO w regionie.
W tej kwestii rozbieżności pojawiły się już w ubiegłym tygodniu, gdy naczelny dowódca sił NATO, amerykański generał Philip Breedlove, wyraził w Ottawie opinię, że należy wzmocnić obecność sił NATO na wschodniej flance sojuszu. W ostatnich tygodniach niewielkie oddziały amerykańskie i kanadyjskie przyjęły już Polska, Litwa i Rumunia. Inne państwa regionu nie wydają się tym zainteresowane.