– Rosja przerzuca na Ukrainę nie jakieś tam zwykłe uzbrojenie, ale czołgi i systemy ognia rakietowego – mówił na kijowskiej konferencji prasowej znany ukraiński analityk wojskowy Dmytrij Tymczuk. – Dzieje się tak dlatego, że rozsypuje się [kremlowski] plan stworzenia niekontrolowanego chaosu [na wschodniej Ukrainie], bojówkarze nie okazują już chęci walki nie wiadomo o co. Zaczynają mieć problemy z finansowaniem, ponieważ nasza służba bezpieczeństwa zamyka kolejne kanały przesyłu pieniędzy. Dlatego właśnie Rosja decyduje się na coraz aktywniejsze działania.
Klapa separatystów
Brak pieniędzy coraz wyraźniej odbija się na działaniach separatystów. Ich lider w obwodzie ługańskim Walerij Bołotow po raz kolejny oskarżył oddziały rosyjskich kozaków, że zamiast walczyć, „zajmują się kradzieżami i bandytyzmem. Podrywają nasze tyły". Jednak kozacy kontrolują znaczną część obwodu ługańskiego i Bołotow nie jest w stanie dać sobie z nimi rady. Mimo że siły rosyjskich separatystów w obu obwodach (ługańskim i donieckim) szacowane są aż na 15–20 tys. uzbrojonych bojówkarzy. Nie wiadomo, ilu z nich przyjechało z Rosji, Ukraińcy uważają jednak, że stanowią przytłaczającą większość.
– Ukraińskie wojsko próbuje zablokować separatystów, jednak nie będzie to takie proste – mówi „Rz" analityk wojskowy, kpt. Aleksyj Arestowycz. – Odnosząc sukces w jednym miejscu, pozostawiamy ogołocone inne pozycje, które przejmują separatyści. Na razie jednak mamy ofensywę ukraiński sił zbrojnych i bez realnego wsparcia ze strony Rosji separatyści długo nie przetrwają.
Jak informował dwa dni temu ukraiński prezydent Petro Poroszenko, bojówkarze utracili kontrolę nad 11 miejscowościami i wszędzie się cofają. Ukraińskie sukcesy sprzyjają demoralizacji zaplecza separatystów – niezależnie od stacjonujących tam kozaków. W Doniecku na przykład nieznana grupa zajęła w poniedziałek filię Narodowego Banku Ukrainy.
Kijów jednak znacznie bardziej niepokoi rosyjska armia, która znów zaciska pierścień wokół ukraińskich granic. Wokół Ukrainy skoncentrowano ok. 40 tys. rosyjskich żołnierzy: 22 tys. na Krymie, 16 tys. wzdłuż granic lądowych i ok. 3,5 tys. w Naddniestrzu.