Dzihadyści niepokonani

Rebelianci sunniccy spod znaku ISIS czyli organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu zdobyli kolejne miasto irackie wzdłuż granicy z Syrią. Jest to Rutba. Wcześniej w ich ręce wpadły Al Kaim, Rawah i Anah. Kontrolują tym samym cały obszar na północnym zachodzie kraju i kilka przejść granicznych z Syrią. Od północy znajdują się około stu kilometrów od Bagdadu.

Publikacja: 22.06.2014 22:47

Prezydent USA Barack Obama

Prezydent USA Barack Obama

Foto: AFP

W stolicy Iraku oraz w wielu innych miastach odbyły się w sobotę i niedzielę wiece i marsze uzbrojonych szyitów, którzy przygotowują się do odparcia dżihadystów z ISIS. Ci rosną w siłę nie tylko militarnie, ale i finansowo. Jak pisze "New York Times" (NYT) dżihadyści zdołali zagarnąć w samym Mosulu 400 mln dol. z oddziału banku centralnego.

Sunniccy islamiści, którzy przemocą zajęli terytoria na północy Iraku, mogą urosnąć w siłę i zdestabilizować inne kraje tego regionu - ostrzegł w niedzielę prezydent USA Barack Obama. Jego zdaniem ugrupowanie ISIS stanowi w średnio- i długoterminowej perspektywie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych .

- Będziemy czujni. Obecnie problem z ISIS polega na tym, żę destabilizują oni kraj. To może się rozszerzyć na niektórych z naszych sojuszników, takich jak Jordania - powiedział prezydent w wywiadzie dla programu telewizji CBS "Face the Nation".

Tymczasem amerykański sekretarz stanu John Kerry przybył w w niedzielę do Kairu. Jest to pierwszy cel jego wizyty na Bliskich Wschodzie, której celem zasadniczym jest znalezienie rozwiązania kryzysu w Iraku. Wydaje się, że nie jest to możliwe w sytuacji utrzymywania się przy władzy premiera Nuri al Maliki.

- Daliśmy Irakowi szansę na zbudowanie demokracji dla wszystkich - powiedział w  wcześniejszym wywiadzie dla CNN prezydent Obama.

NYT jest zdania, że trwają intensywne poszukiwania następcy Malikiego, który byłby w stanie porozumieć się ze społecznością sunnicką. Powiedział to dość wyraźnie John Kerry w Kairze wyjaśniając, że w Iraku potrzebne są władze reprezentujące wszystkich obywateli.

- USA nie mają zamiaru nikogo wskazywać - oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji. USA nalegają na rząd w Bagdadzie, aby wyciągnął rękę do mniejszości sunnickiej.

Ta ostatnia nie jest niezadowolona z ofensywy sunnickich dżihadystów i po latach jak najgorszych doświadczeń z dwa kolejnymi rządami al Maliki, sprzyja rebeliantom. Premier Maliki cieszył się wsparciem USA w 2006 roku gdy został po raz pierwszy szefem rządu. Miał plan ograniczania władzy szyickiej milicji i nawiązywania współpracy z liderami sunnickimi. Jednak w ostatnim czasie stanął jednoznacznie po stronie szyickiej wywołując niezadowolenie Waszyngtonu, gdzie bezskutecznie usiłowano namówić go do powrotu do bardziej umiarkowanego kursu w polityce wewnętrznej. Apel taki wystosował właśnie do premiera ajatollah Ali Sistani, duchowy przywódca szyickiej większości w Iraku.

Irak został faktycznie podzielony na trzy części: kontrolowaną przez ISIS, Kurdystan, którego niezależne de facto od Bagdadu władze mają nadzieję na umocnienie swej niezależności, oraz szyickie południe pod władzą proszyickiego rządu al Malikiego.

Władzę premiera kontestuje jednak buntownik Muchtada al Sadr, stojący na czele tzw. Armii Mahdiego, która zmieniła właśnie nazwę na Brygady Pokoju. Liczy co najmniej 20 tys. uzbrojonych bojowników wywodzących się głównie spośród dwumilionowej społeczności szyickiej stolicy Iraku. To oni organizowali w sobotę i niedzielę demonstracje szyickiej potęgi militarnej gotowej do walki z nacierającymi dżihadystami, marzącymi o utworzeniu w Iraku kalifatu czyli państwa islamskiego rządzonego przez kalifa.

Jeszcze kilka lat temu Muchtada al Sadr walczył z Amerykanami. Jego formacja jest przeciwna interwencji USA w Iraku, czego domaga się od amerykańskiej administracji rząd w Bagdadzie. Podobnie jak Iran, który głosi, że jest obrońcą szyitów i zamierza udzielić im pomocy w starciu z sunnitami. Ajatollah Ali Chamenei najwyższy przywódca duchowo - polityczny Iranu potępił w niedzielę decyzję Baracka Obamy wysłania do Iraku 300 doradców wojskowych. Takie słowa czynią mało wiarygodnymi spekulacje na temat możliwej współpracy amerykańsko - irańskiej w zwalczaniu zagrożenia ze strony dżihadystów.

W stolicy Iraku oraz w wielu innych miastach odbyły się w sobotę i niedzielę wiece i marsze uzbrojonych szyitów, którzy przygotowują się do odparcia dżihadystów z ISIS. Ci rosną w siłę nie tylko militarnie, ale i finansowo. Jak pisze "New York Times" (NYT) dżihadyści zdołali zagarnąć w samym Mosulu 400 mln dol. z oddziału banku centralnego.

Sunniccy islamiści, którzy przemocą zajęli terytoria na północy Iraku, mogą urosnąć w siłę i zdestabilizować inne kraje tego regionu - ostrzegł w niedzielę prezydent USA Barack Obama. Jego zdaniem ugrupowanie ISIS stanowi w średnio- i długoterminowej perspektywie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych .

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019