W stolicy Iraku oraz w wielu innych miastach odbyły się w sobotę i niedzielę wiece i marsze uzbrojonych szyitów, którzy przygotowują się do odparcia dżihadystów z ISIS. Ci rosną w siłę nie tylko militarnie, ale i finansowo. Jak pisze "New York Times" (NYT) dżihadyści zdołali zagarnąć w samym Mosulu 400 mln dol. z oddziału banku centralnego.
Sunniccy islamiści, którzy przemocą zajęli terytoria na północy Iraku, mogą urosnąć w siłę i zdestabilizować inne kraje tego regionu - ostrzegł w niedzielę prezydent USA Barack Obama. Jego zdaniem ugrupowanie ISIS stanowi w średnio- i długoterminowej perspektywie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych .
- Będziemy czujni. Obecnie problem z ISIS polega na tym, żę destabilizują oni kraj. To może się rozszerzyć na niektórych z naszych sojuszników, takich jak Jordania - powiedział prezydent w wywiadzie dla programu telewizji CBS "Face the Nation".
Tymczasem amerykański sekretarz stanu John Kerry przybył w w niedzielę do Kairu. Jest to pierwszy cel jego wizyty na Bliskich Wschodzie, której celem zasadniczym jest znalezienie rozwiązania kryzysu w Iraku. Wydaje się, że nie jest to możliwe w sytuacji utrzymywania się przy władzy premiera Nuri al Maliki.
- Daliśmy Irakowi szansę na zbudowanie demokracji dla wszystkich - powiedział w wcześniejszym wywiadzie dla CNN prezydent Obama.