Aktualna sytuacja w Iraku. Rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi

Islamistyczni rebelianci nadal maszerują na Bagdad. Na pomoc władzom przybył szef dyplomacji USA.

Publikacja: 24.06.2014 02:00

John Kerry i Nuri al-Maliki. Dla sekretarza stanu premier Iraku nadal jest partnerem, choć w Waszyng

John Kerry i Nuri al-Maliki. Dla sekretarza stanu premier Iraku nadal jest partnerem, choć w Waszyngtonie pojawiały się głosy, że powinien ustąpić

Foto: afp/POOL, Brendan Smialowski Brendan Smialowski

Podczas weekendu dżihadyści z ISIS zajęli kolejne obszary przy granicy z Syrią i Jordanią, łącznie z przejściami granicznymi. Dotarli też do zapory wodnej Haditha na Eufracie. Zajęcie tamtejszej elektrowni może postawić w dramatycznej sytuacji Bagdad i cały środkowy Irak. Padło miasto i ważne lotnisko w Tal Afar, co oznacza, że rebelianci kontrolują już wszystkie najważniejsze szlaki komunikacyjne na północy kraju.

Jak pomóc Bagdadowi

W poniedziałek z niespodziewaną wizytą przybył do Bagdadu John Kerry. Amerykański sekretarz stanu prawie natychmiast po lądowaniu odbył półtoragodzinne spotkanie z premierem Nurim al-Malikim. Namawiał go zdecydowanie do jak najszybszego utworzenia rządu z większym udziałem przedstawicieli sunnitów. Aby to podkreślić, spotkał się także z czołowymi reprezentantami sunnitów – przewodniczącym parlamentu Osamą al-Nudżaifim i wicepremierem Mustafą al-Mutlakiem.

Z kolei al-Maliki zabiega o pilną pomoc wojskową Stanów Zjednoczonych, o czym mówił już w ubiegłym tygodniu. – Jakaś forma militarnej pomocy dla rządu irackiego musi się pojawić, myślę, że najbardziej prawdopodobne byłoby wsparcie lotnictwa – mówi „Rz" prof. Yossi Mekelberg, ekspert od Bliskiego Wschodu z londyńskiego Chatham House. – Pamiętajmy, że bierność Zachodu oddałaby inicjatywę w ręce Iranu.

Wydaje się, że prezydent Obama pomimo oczywistych zastrzeżeń skłania się ku ograniczonej współpracy z Teheranem w celu powstrzymania ofensywy ISIS. Możliwości takiej nie wykluczył także irański prezydent Hasan Rohani. Zachodni dyplomaci uważają, że po ponad trzech dekadach wrogości okazją do przedyskutowania ewentualnej współpracy z Teheranem dla ratowania jedności Iraku mogą być wiedeńskie rozmowy o irańskim programie atomowym, choć Departament Stanu wyklucza łączenie obu tematów.

Biały Dom nie planuje żadnego współdziałania wojskowego z Iranem (nawet na etapie rozważań wywołuje to zdecydowaną krytykę republikanów, z Johnem McCainem na czele), sugerując, że na razie najważniejsze byłoby skłonienie Teheranu, by wywarł nacisk na premiera al-Malikiego w celu stworzenia rządu porozumienia narodowego.

Na pytanie, czy dla Zachodu jedyną opcją pozostaje wspieranie rządu Malikiego, który do tej pory wciąż zaogniał konflikt z sunnitami, prof. Mekelberg odpowiada, że „na razie mówimy o dramatycznej sytuacji, gdy islamiści stoją u wrót Bagdadu". Na wyciąganie wniosków z błędów politycznych przyjdzie czas, na razie stawką jest samo istnienie państwa irackiego.

Problemem, z którym muszą się liczyć Amerykanie, jest brak chętnych do nowej akcji wojskowej w Iraku, nawet w bardzo ograniczonym zakresie. To wciąż głównie skutek decyzji o inwazji w 2003 r., której motywem były – jak się okazało bezpodstawne – doniesienia o posiadaniu przez reżim Saddama Husajna broni masowego rażenia.

Wstrzemięźliwość Francji wobec Iraku bardzo wyraźnie dał do zrozumienia Francois Hollande, który w sobotę odbył dłuższą rozmowę telefoniczną z Barackiem Obamą. Po jej zakończeniu Pałac Elizejski wydał jedynie ogólnikowy komunikat o tym, że obaj prezydenci „dostrzegają wagę sytuacji i potrzebę trwałego politycznego rozwiązania na gruncie stworzenia rządu jedności narodowej".

Francuzi bacznie obserwują rozwój sytuacji (w zeszłym tygodniu odbyło się nawet poświęcone problemowi Iraku i Syrii spotkanie prezydenta z ministrami spraw zagranicznych i obrony oraz szefem sztabu armii), jednak nie planują na razie żadnych kroków.

Rewanż za Syrię

Francuscy komentatorzy zauważają, że tym razem może to być forma „odpłacenia" Waszyngtonowi za blamaż z sierpnia zeszłego roku, kiedy Hollande „wyszedł przed szereg", deklarując wsparcie militarne w planowanym ataku na Syrię, a tymczasem Barack Obama odwołał akcję. Z drugiej strony względy ambicjonalne nie mogą dyktować Paryżowi rozwiązań politycznych w czasie, gdy Francuzi są zaangażowani w walkę z islamistami w innych miejscach (Mali, Republika Środkowoafrykańska).

Do nowej wojny w Iraku nie pali się także główny sojusznik z czasu poprzednich akcji militarnych, czyli Wielka Brytania. Występując w Izbie Gmin, minister spraw zagranicznych William Hague stwierdził, że Londyn nie przewiduje rozpoczęcia akcji militarnych przeciwko islamistom z ISIS, jednak „przyłączy się do poszukiwania rozwiązań". Do Iraku udała się nieduża grupa brytyjskich ekspertów w dziedzinie zwalczania terroryzmu. To o tyle istotne, że, jak przyznał Hague, po stronie ISIS walczy już ok. 400 brytyjskich muzułmanów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021