Podczas weekendu dżihadyści z ISIS zajęli kolejne obszary przy granicy z Syrią i Jordanią, łącznie z przejściami granicznymi. Dotarli też do zapory wodnej Haditha na Eufracie. Zajęcie tamtejszej elektrowni może postawić w dramatycznej sytuacji Bagdad i cały środkowy Irak. Padło miasto i ważne lotnisko w Tal Afar, co oznacza, że rebelianci kontrolują już wszystkie najważniejsze szlaki komunikacyjne na północy kraju.
Jak pomóc Bagdadowi
W poniedziałek z niespodziewaną wizytą przybył do Bagdadu John Kerry. Amerykański sekretarz stanu prawie natychmiast po lądowaniu odbył półtoragodzinne spotkanie z premierem Nurim al-Malikim. Namawiał go zdecydowanie do jak najszybszego utworzenia rządu z większym udziałem przedstawicieli sunnitów. Aby to podkreślić, spotkał się także z czołowymi reprezentantami sunnitów – przewodniczącym parlamentu Osamą al-Nudżaifim i wicepremierem Mustafą al-Mutlakiem.
Z kolei al-Maliki zabiega o pilną pomoc wojskową Stanów Zjednoczonych, o czym mówił już w ubiegłym tygodniu. – Jakaś forma militarnej pomocy dla rządu irackiego musi się pojawić, myślę, że najbardziej prawdopodobne byłoby wsparcie lotnictwa – mówi „Rz" prof. Yossi Mekelberg, ekspert od Bliskiego Wschodu z londyńskiego Chatham House. – Pamiętajmy, że bierność Zachodu oddałaby inicjatywę w ręce Iranu.
Wydaje się, że prezydent Obama pomimo oczywistych zastrzeżeń skłania się ku ograniczonej współpracy z Teheranem w celu powstrzymania ofensywy ISIS. Możliwości takiej nie wykluczył także irański prezydent Hasan Rohani. Zachodni dyplomaci uważają, że po ponad trzech dekadach wrogości okazją do przedyskutowania ewentualnej współpracy z Teheranem dla ratowania jedności Iraku mogą być wiedeńskie rozmowy o irańskim programie atomowym, choć Departament Stanu wyklucza łączenie obu tematów.
Biały Dom nie planuje żadnego współdziałania wojskowego z Iranem (nawet na etapie rozważań wywołuje to zdecydowaną krytykę republikanów, z Johnem McCainem na czele), sugerując, że na razie najważniejsze byłoby skłonienie Teheranu, by wywarł nacisk na premiera al-Malikiego w celu stworzenia rządu porozumienia narodowego.