– To są terroryści! Łapcie ich! – krzyczał tłum w Słowiańsku do ukraińskich żołnierzy. Ludzie zebrali się w poniedziałek na placu przy wojskowych ciężarówkach, z których rozdawano bezpłatne parówki. Do samochodu przepchnęło się dwóch dresiarzy i to ich tłum wskazał jako terrorystów. W mgnieniu oka żołnierze powalili ich na ziemię i skrępowali.
W Słowiańsku (jak i w innych miejscowościach zajętych przez ukraińską armię w ciągu ostatnich trzech dni) wojsko dowozi pomoc humanitarną. Ale też cały czas przeczesuje budynki w poszukiwaniu ukrytej broni i członków separatystycznych formacji, którzy postanowili się ukryć na miejscu.
Nie wiadomo jednak, ilu złapano, jak również ilu poddało się w czasie wcześniejszych walk. „Próbujemy ich policzyć" – informowało dowództwo ATO (czyli antyterrorystycznej operacji, jak nazywane są oficjalnie na Ukrainie walki w Donbasie).
Ucieczka do miasta
Władze w Kijowie już szacują, że potrzeba im tylko pięciu dni na odbudowę infrastruktury Słowiańska. Ukraińskie oddziały cały czas posuwają się w kierunku Doniecka, do którego uciekli rosyjscy separatyści ze swych baz położonych w północnej części obwodu donieckiego. Jednak z tyłu pozostały jakieś grupy separatystów, bowiem w ciągu jednego dnia w trzech miejscach wysadzono mosty i tory kolejowe używane przez armię. Jednocześnie grupy separatystów zaatakowały kilka więzień i kolonii karnych w mniejszych miejscowościach. Ukraińskie władze sądzą, że bardzo przetrzebione oddziały szukają tam ochotników.
Nikt jeszcze nie wie, co armia zrobi po dotarciu do Doniecka. Najbogatszy obywatel Ukrainy multimiliarder Rinat Achmetow, którego biznes znajduje się w Donbasie, rozesłał w poniedziałek oświadczenie: „Nie wolno bombardować Doniecka. Nie wolno bombardować Donbasu. (...) Nie wolno niszczyć infrastruktury".