Iran zamiast Rosji, partner od energii

Teheran ma nadzieję, że UE, chcąc się uniezależnić od Moskwy, zniesie nałożone na niego sankcje.

Aktualizacja: 26.09.2014 17:09 Publikacja: 26.09.2014 02:00

Iran zamiast Rosji, partner od energii

Foto: AFP

Prezydent Hasan Rouhani w poniedziałek poleciał do Nowego Jorku na posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od razu ruszył z ofensywą dyplomatyczną, którą możemy śledzić na jego twitterowym koncie. Spotkał się m.in. z prezydentami Francji i Austrii, premierami Turcji i Japonii, szefem Rady Europejskiej, a wreszcie z premierem Wielkiej Brytanii, co było pierwszym spotkaniem na tym szczeblu od 35 lat.

Wszystkich przekonuje, że warto znieść sankcje wobec Iranu, nałożone za prowadzony tam program nuklearny. A nagrodą może być strumień gazu z tego bogatego w zasoby energetyczne kraju. – Iran może być dla Europy centrum bezpieczeństwa energetycznego – powiedział irański przywódca w rozmowie z prezydentem Austrii.

UE jest już tym zainteresowana. Jak podała agencja Reuters, powołując się na wewnętrzne dokumenty KE, w Brukseli prowadzone są analizy skutków nawiązania relacji energetycznych z Iranem. „Wysoki potencjał produkcyjny, prowadzone reformy sektora energetycznego i postępująca normalizacja relacji z Zachodem sprawia, że Iran staje więc wiarygodną alternatywą wobec Rosji" – brzmi fragment dokumentu. Iran jest wartościowym partnerem, szczególnie w sytuacji, gdy UE chce zmniejszyć zależność od swojego głównego dostawcy, czyli Rosji. Obecnie 30 proc. zużywanego w UE gazu pochodzi z państwa rządzonego przez Władimira Putina, a połowa błękitnego surowca płynie przez Ukrainę, co czyni dostawy w przyszłości niepewnymi.

– Na pewno warto rozmawiać z Iranem, bo przecież kraj ten ma - po Rosji - drugie co do wielkości zasoby ropy i gazu na świecie. Przed upadkiem szacha intensywnie dostarczał Zachodowi oba surowce – mówi „Rz" Amanda Paul, ekspertka European Policy Centre w Brukseli.

Jest jednak kilka problemów na drodze do normalnych relacji energetycznych z Teheranem. Pierwszy jest oczywisty - sankcje wprowadzone w reakcji na rozwijanie programu nuklearnego. Od lat trwają negocjacje dotyczące ograniczenia tego programu i zniesienia sankcji, ale na razie obostrzenia obowiązują. Nawet jeśli zostaną zniesione, to Iran potrzebuje potężnych inwestycji w infrastrukturę wydobywczą i przesyłową. - Od ponad 20 lat nic tam nie inwestowano - zauważa Amanda Paul.

Wreszcie irański gaz jest drogi. Płynie obecnie rurociągiem do Turcji, która musi za dostawy płacić więcej niż odbiorcy europejscy za gaz rosyjski. Wszystko razem sprawia, że opcja irańska może być interesująca, ale tylko w dłuższym terminie. Na pewno nie ochroni Europy przed skutkami agresywnych zachowań Rosji w najbliższych miesiącach czy nawet latach.

Iran jednak, podobnie jak Rosja, a inaczej niż inny wielki dostawca gazu, czyli Norwegia, nie może być traktowany jako zupełnie stabilne źródło dostaw. – Myślę, że warto, by Iran stał się w przyszłości jednym z wielu źródeł energii dla Europy. Nie powinniśmy powtarzać błędu uzależnienia się od jednego dostawcy – uważa Amanda Paul.

Eksperci podkreślają, że problemem nie jest brak gazu, ale infrastrukturalne niedostatki w Europie. W wielu miejscach na świecie można ten surowiec kupić, tylko nie ma go jak przetransportować do UE. I to czyni ją tak wrażliwą na szantaż energetyczny Moskwy.

– USA, azjatyckie wybrzeże Morza Śródziemnego, północna Afryka, basen Morza Kaspijskiego mogą być źródłem dostaw. Ale to firmy powinny je wybierać, a nie rządy. Te muszą zadbać o ramy prawne – uważa Georg Zachman, ekspert think tanku Bruegel. Według niego te ramy prawne mogą oczywiście odzwierciedlać strategiczne geopolityczne interesy UE, a więc np. zniechęcać do budowy South Stream, który ma być alternatywnym wobec Ukrainy korytarzem dla Gazpromu, czy sankcje wobec Iranu za jego program nuklearny.

UE buduje obecnie swoją strategię bezpieczeństwa energetycznego, która ma częściowo odzwierciedlać postulaty zgłaszane na wiosnę przez Polskę. Nowa Komisja Europejska ma to uczynić jednym ze swoich priorytetów, a przewodniczący elekt Jean-Claude Juncker zdecydował nawet, że jeden z jego zastępców będzie odpowiedzialny wyłącznie za projekt unii energetycznej.

Mniej obiecująca jest sama osoba wskazana przez Junckera, czyli Alenka Bratusek, była premier Słowenii. W przeszłości pozytywnie wypowiadała się ona o South Stream, mimo że Bruksela krytykuje ten projekt za niezgodny z unijnymi wymogami konkurencji. Bratusek uchodzi jednak za słabą kandydatkę i niewykluczone, że Parlament Europejski zablokuje jej nominację w rozpoczynającej się w przyszłym tygodniu procedurze przesłuchań kandydatów na komisarzy.

Prezydent Hasan Rouhani w poniedziałek poleciał do Nowego Jorku na posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od razu ruszył z ofensywą dyplomatyczną, którą możemy śledzić na jego twitterowym koncie. Spotkał się m.in. z prezydentami Francji i Austrii, premierami Turcji i Japonii, szefem Rady Europejskiej, a wreszcie z premierem Wielkiej Brytanii, co było pierwszym spotkaniem na tym szczeblu od 35 lat.

Wszystkich przekonuje, że warto znieść sankcje wobec Iranu, nałożone za prowadzony tam program nuklearny. A nagrodą może być strumień gazu z tego bogatego w zasoby energetyczne kraju. – Iran może być dla Europy centrum bezpieczeństwa energetycznego – powiedział irański przywódca w rozmowie z prezydentem Austrii.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 994
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 993
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 989
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 990
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 988
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje