Szwajcaria będzie musiała ujawnić dane klientów

Już za trzy lata alpejskie banki będą musiały ujawnić dane ?o swoich amerykańskich ?i europejskich klientach. Dla wielu oznacza to bankructwo.

Publikacja: 14.10.2014 03:27

Już w pierwszym kwartale 2015 r. ma ruszyć lokalny system rozliczeń kartowych. Pierwsze banki zadekl

Już w pierwszym kwartale 2015 r. ma ruszyć lokalny system rozliczeń kartowych. Pierwsze banki zadeklarowały współpracę z Krajową Izbą Rozliczeniową.

Foto: Bloomberg

Lista dyktatorów i zbrodniarzy, którzy schowali w Zurychu, Genewie i innych szwajcarskich miastach fortuny zbudowane na korupcji i biedzie swoich poddanych, jest tak długa, że zdaje się nie mieć końca. Znajdują się na niej tak znane postacie jak Saddam Husajn, Osama bin Laden, Augusto Pinochet, Muammar Kaddafi, Hosni Mubarak, Ferdinand Marcos, Omar Bongo czy Mobutu Sese Seko. To w znacznym stopniu dzięki nim Szwajcaria stała się największym rajem podatkowym świata zarządzającym fortunami wartymi mniej więcej 3 biliony dolarów, około 1/3 całości funduszy wyprowadzonych za granicę. Bank Światowy ocenia, że każdego roku tylko z Afryki wyprowadzanych jest 900 mld dolarów brudnych pieniędzy, owoc powszechnej korupcji. Do tej pory istotną, choć rzecz jasna trudną do precyzyjnego oszacowania, część tych funduszy przejmowały szwajcarskie banki.

W jeszcze większym stopniu Szwajcaria zawdzięczała jednak swoją zamożność znacznie mniej barwnym, choć mimo wszystko zamożnym Europejczykom i Amerykanom, którzy chcieli tu uciec przed fiskusem. I oni mogli spać spokojnie: każdy, kto chciał ujawnić ich tajemnice, był z całą bezwzględnością ścigany przez władze w Bernie. Jak choćby Pierre Condamien-Gerbier, szef oddziału na Kajmanach czołowego szwajcarskiego banku Julius Baer, który już od dziewięciu lat jest ścigany przez prokuraturę i bywa „prewencyjnie" aresztowany nieraz na kilka miesięcy, bo z powodu wyrzutów sumienia zdecydował się przekazać tajemnice swoich nieuczciwych klientów niemieckim władzom.

Te czasy dobiegają jednak końca. Szwajcaria została zmuszona do zawarcia ze Stanami Zjednoczonymi umowy, zgodnie z którą banki mają zapłacić kary odpowiadające do połowy wartości zdeponowanych przez amerykańskich klientów tajnych depozytów. Alternatywą była groźba odcięcia szwajcarskich banków od amerykańskiego rynku finansowego, a więc de facto ich bankructwo. Ale i tak kary narzuconej przez Amerykanów (58 mln USD) nie wytrzymał najstarszy szwajcarski bank Wegelin & Co, który ogłosił niewypłacalność. Z kolei gigant Credit Suisse został zmuszony do zapłaty 2,6 mld USD i nie będzie miał w tym roku zysków. A zarządzające prywatnymi fortunami ultradyskretne banki Pictet, Lombard Odier czy Mirabaud po raz pierwszy od 200 lat ogłosiły w tym roku raporty ze swojej działalności.

Amerykanom udało się zresztą nie tylko podkopać pozycję finansową szwajcarskich banków, ale także złamać ich pewność siebie.

– Znaleźliśmy się w tej niefortunnej sytuacji nie dlatego, że zabrakło nam wiedzy i umiejętności. Stało się tak dlatego, że zachowaliśmy się nagannie. Żałuję tego tym bardziej, że w ten sposób naruszyliśmy reputację całego szwajcarskiego ośrodka finansowego – przyznał po zawarciu porozumienia z Amerykanami przewodniczący Szwajcarskiego Stowarzyszenia Bankowców Patrick Odier.

Ale kłopoty Szwajcarii jeszcze się nie skończyły. Kilka dni temu rząd federalny podjął decyzję o rozpoczęciu negocjacji zarówno z Waszyngtonem, jak i Brukselą o wprowadzeniu od 1 stycznia 2018 r. automatycznej wymiany danych o kontach klientów. Takiego ciosu zapewne nie wytrzyma przynajmniej co trzeci spośród 300 czołowych szwajcarskich banków. Bez możliwości ukrycia brudnych pieniędzy Szwajcaria przestaje być atrakcyjna dla wielu zagranicznych instytucji finansowych: interesy likwiduje tu choćby brytyjski Standard Chartered czy izraelski Bank Leumi. Eksperci twierdzą nawet, że tak potężny bank jak Julius Baer mógłby zostać wchłonięty przez Credit Suisse. Przy grze w otwarte karty szwajcarska sztuka bankowa nie jest już taka genialna.

Lista dyktatorów i zbrodniarzy, którzy schowali w Zurychu, Genewie i innych szwajcarskich miastach fortuny zbudowane na korupcji i biedzie swoich poddanych, jest tak długa, że zdaje się nie mieć końca. Znajdują się na niej tak znane postacie jak Saddam Husajn, Osama bin Laden, Augusto Pinochet, Muammar Kaddafi, Hosni Mubarak, Ferdinand Marcos, Omar Bongo czy Mobutu Sese Seko. To w znacznym stopniu dzięki nim Szwajcaria stała się największym rajem podatkowym świata zarządzającym fortunami wartymi mniej więcej 3 biliony dolarów, około 1/3 całości funduszy wyprowadzonych za granicę. Bank Światowy ocenia, że każdego roku tylko z Afryki wyprowadzanych jest 900 mld dolarów brudnych pieniędzy, owoc powszechnej korupcji. Do tej pory istotną, choć rzecz jasna trudną do precyzyjnego oszacowania, część tych funduszy przejmowały szwajcarskie banki.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174