Lewacka partia Podemos idzie po władzę w Hiszpanii

Lewacka partia Podemos ?idzie po władzę. Jeśli ją zdobędzie, ?kraj czeka bankructwo.

Publikacja: 31.10.2014 02:01

Ugrupowanie założone przez 36-letniego profesora politologii  Uniwersytetu Complutense w Madrycie Pabla Iglesiasa pierwsze urodziny będzie obchodzić dopiero w styczniu. Ale już teraz poparcie ma większe od 135-letniej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE), do tej pory głównej formacji lewicy od obalenia dyktatury Franco w 1976 r. Jak wynika z opublikowanego w tym tygodniu sondażu dla sieci telewizyjnej Telecinco, na Podemos (Możemy) jest gotowych głosować 24,1 proc. Hiszpanów, więcej niż na ugrupowanie, którym w przeszłości kierował legendarny premier Felipe Gonzalez (23,7 proc.). Analiza daje co prawda wciąż pierwsze miejsce konserwatywnej Partii Ludowej (28,3 proc.), ale być może już nie na długo.

– W najbliższych dniach otrzymamy dane Instytutu Analiz Socjologicznych. Z przecieków wynika, że Podemos zdobędzie w nich pierwsze miejsce – mówi „Rzeczpospolitej" Oriol Bartomeus, politolog z Uniwersytetu w Barcelonie.

Tempo podboju przez nową partię hiszpańskiej sceny politycznej jest na miarę ogromnych problemów kraju. Iglesias, który między 14. a 20. rokiem życia należał do Hiszpańskiej Partii Komunistycznej, zdołał bardzo sprawnie przekuć ruch protestu młodzieży sprzed dwóch lat („oburzeni") w trwałą strukturę polityczną. W sytuacji, gdy przeszło połowa młodych ludzi i jedna czwarta wszystkich dorosłych nie ma pracy, znalazł prostą receptę na bolączki Hiszpanii. Wiatrem w żagle dla jego ugrupowania jest też seria skandali korupcyjnych, która uderza z wielką siłą w dwie największe siły polityczne kraju.

Szwajcarskie konto

Tylko w tym tygodniu minister gospodarki Luis de Guindos oświadczył w parlamencie, że prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące defraudacji aż 2,6 mld euro, z czego czołowi działacze rządzącej Partii Ludowej (PP) ćwierć miliarda mogli zgromadzić na tajnych kontach w Szwajcarii. Aresztowany od wielu miesięcy były skarbnik partii Luis Barcenas twierdzi, że pieniądze z tych kont otrzymywał sam premier Mariano Rajoy, czego dowodem miałyby być pisane jego ręką potwierdzenia przyjęcia środków, a później esemesy wyrażające poparcie dla Barcenasa po jego aresztowaniu. Na razie szefowi rządu prokuratura co prawda niczego nie udowodniła, ale krąg podejrzeń zacieśnia się wokół Rodrigo Rato, byłego wicepremiera i ministra finansów, który mógł mieć tajną linię kredytową w banku Bankia na sfinansowanie zakupu luksusowych towarów. Upadek tej instytucji finansowej w 2012 r. był główną przyczyną załamania hiszpańskiego systemu bankowego, którego uratowanie kosztowało podatników 41 mld euro.

Wcześniej podobnej skali nadużycia pogrążyły PSOE. Tym bardziej że ostatni socjalistyczny premier Jose Luis Zapatero przez wiele miesięcy zaprzeczał istnieniu kryzysu, a potem nie potrafił sobie z nim poradzić.

– Podemos już cztery miesiące po powstaniu wprowadził pięciu deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Wtedy wydawało się, że to partia sezonowa, jednorazowy ruch protestu. Dziś wiadomo już, że będzie to trwała siła polityczna, która ma realną szansę zdobyć władzę w wyborach parlamentarnych w grudniu 2015 r. – mówi Bartomeus.

W pogrążonej w kryzysie Europie to nie jest nowość. Z tego samego powodu szybko rosną notowania m.in. Frontu Narodowego we Francji czy Partii Niepodległościowej Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Jednak Hiszpania jest jedynym spośród dużych krajów Unii, która w takim stopniu postawiła na lewicowy, a nie prawicowy populizm.

Wprowadzenie w życie programu Podemosu nie tylko oznaczałoby zniweczenie reform Rajoya, które pozwoliły na skromne odbicie się w tym roku hiszpańskiej gospodarki, ale niemal na pewno skończyłoby się bankructwem kraju. Przed majowym wyborami do europarlamentu Iglesias otwarcie zapowiadał, że jeśli zostanie premierem, wstrzyma spłatę ogromnego (92 proc. PKB) długu kraju. Od tego czasu wycofał się z tego rewolucyjnego postulatu. W programie partii pozostało jednak skrócenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin, obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat, zapewnienie darmowych dostaw elektryczności, wody i ogrzewania dla wszystkich, ponowne upaństwowienie sprywatyzowanych placówek służby zdrowia oraz likwidacja subwencji dla prywatnego szkolnictwa. Iglesias chce także przeprowadzić referendum w sprawie pozostania kraju w NATO, skończyć z przywilejami podatkowymi Kościoła, zakazać korridy, zalegalizować eutanazję.

Andaluzja ?dla Podemosu

– To są postulaty, na których spełnienie nie stać bogatszej Francji. Hiszpania ich nie udźwignie – uważa Bartomeus.

Analizy socjologów pokazują, że na Podemos są gotowi głosować nie tylko młodzi Hiszpanie, ale także 40- i 50-latkowie, którzy obawiają się o swoją przyszłość. Jednak nawet przy najbardziej optymistycznym dla Iglesiasa scenariuszu jego ugrupowanie samodzielnie nie utworzy rządu. Czy znajdzie koalicjantów?

– Przed wyborami regionalnymi w maju 2015 r. Podemos szykuje się do przejęcia władzy w bastionach PSOE, jak Andaluzja. Nie jest też przypadkiem, że Zjednoczona Lewica (ultralewicowe ugrupowanie – red.) na poziomie lokalnym wchodzi teraz w alianse z Podemosem, a nie socjalistami. Uważa to za bardziej perspektywiczne rozwiązanie – wskazuje Vicente Ferrer z dziennika „El Mundo".

Podstawowym pytaniem pozostaje, czy samo PSOE zdecyduje się na sojusz z Iglesiasem i przejęcie części jego programu. Bo tylko to dałoby Podemos władzę.

– To wcale nie jest przesądzone. Innym rozwiązaniem może być utworzenie przez socjalistów wielkiej koalicji z PP, aby zatrzymać populistów, zmienić konstytucję, oczyścić kraj z korupcji oraz rozwiązać problem Katalonii, przyznając jej jeszcze większą autonomię – uważa Bartomeus.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174