Reklama

Wojna Francji z islamistami

Po zamachach rząd wprowadza równie surowe przepisy przeciw terrorystom jak USA po 11 września.

Publikacja: 14.01.2015 18:03

Popularny komik Dieudonne został zatrzymany za popieranie zamachowców

Popularny komik Dieudonne został zatrzymany za popieranie zamachowców

Foto: AFP

Dieudonne takiej reakcji policji się nie spodziewał. Jeden z najbardziej znanych francuskich komików został w środę aresztowany po tym, gdy napisał na swoim profilu na Facebooku, że „czuje się Charlie Coulibaly". To miał być dowcip łączący nazwę satyrycznego pisma, którego redakcja została tydzień temu zdziesiątkowana, z nazwiskiem zabójcy czterech klientów sklepu koszernego i policjantki.

Ale w nowej rzeczywistości, w jakiej znalazła się Francja po zamachach, żartów Dieudonne już się nie toleruje.

– Rasizm, antysemityzm i apologia terroru nie są opiniami – wytłumaczył osobiście w Zgromadzeniu Narodowym aresztowanie Dieudonne premier Manuel Valls. I dodał: – Tak, jesteśmy w stanie wojny przeciwko radykalnemu islamowi. Sala zareagowała owacjami na stojąco, a deputowani po raz pierwszy od 11 listopada 1918 r. odśpiewali w tym miejscu Marsyliankę.

Polecenie dla prokuratorów

To nie będzie jednorazowe uniesienie.

– Valls co prawda zapewnił parlament, że nie ustanowi odpowiednika amerykańskiego Patriot Act, aby uspokoić lewicowych deputowanych, ale w praktyce Francja wprowadza bardzo surowe przepisy przeciwko radykalnym islamistom – uważa Camille Grand, prezes paryskiej Fundacji Badań Strategicznych.

Jak ujawnił dziennik „Le Monde", minister sprawiedliwości Christiane Taubira wydała prokuratorom nakaz występowania z wnioskami o możliwie surowe kary przeciwko tym, którzy wzywają do przeprowadzenia aktów terrorystycznych. Sądy w trybie przyspieszonym rozpatrzyły w tym tygodniu już 50 takich przypadków. Zgodnie z przyjętą w listopadzie ub.r. ustawą grozi za to do pięciu lat więzienia i 45 tys. euro grzywny, a w przypadku publikacji takich opinii na internecie – do siedmiu lat więzienia i 100 tys. euro grzywny.

O tym, że francuskie władze nie żartują, przekonał się pijany kierowca z Valenciennes przy granicy z Belgią.

Reklama
Reklama

– Powinno być więcej Kouachi (takie nazwisko nosili bracia, którzy przeprowadzili zamach na redakcję „Charlie Hebdo"). Mam nadzieję, że będziecie następni. Jesteście idealną przekąską dla terrorystów – powiedział policjantom, którzy zatrzymali jego samochód.

I choć następnego dnia przekonywał sędziego, że nic nie pamięta, nie pomogło: został skazany na cztery lata więzienia.

W Orleanie na rok więzienia został skazany mężczyzna, który krzyczał na ulicy, nie zwracając się jednak do nikogo w szczególności:

– Jestem dumny z bycia muzułmaninem, nie lubię „Charlie", dobrze, że to zrobili!

W Strasburgu proces czeka człowieka, który w internecie opublikował wizerunek karabinu maszynowego z podpisem: „Pocałunki z Syrii. Bye, bye »Charlie«".

Policja ze zdwojoną uwagą zaczęła śledzić portale i przesłania nawołujące do przemocy. Za samo ich odwiedzanie grozi sprawa karna. Od przeprowadzenia zamachów służby bezpieczeństwa przekazały wymiarowi sprawiedliwości przeszło 4 tys. takich przypadków.

Reklama
Reklama

5 milionów egzemplarzy „Charlie Hebdo"

Ku zadowoleniu wszystkich deputowanych od komunistów po Front Narodowy Valls zapowiedział dalsze zaostrzenie walki z terrorystami. Policja opracuje zupełnie nowy wykaz osób podejrzanych o gotowość do przeprowadzenia aktów terrorystycznych: będą traktowani jak recydywiści seksualni z obowiązkiem stałego meldowania się na komisariacie i informowania władz o zmianie adresu. Rząd zatrudni kolejnych 500 ekspertów służb bezpieczeństwa wewnętrznego DGSI. Zostaną także utworzone cztery specjalne więzienia dla terrorystów oprócz tego, który istnieje we Fresnes. W każdym z nich skazani będą przetrzymywani w całkowitej izolacji. Niezależnie od inicjatyw Unii Europejskiej w tym kierunku Francja zbuduje także własną bazę danych pasażerów samolotów opuszczających jej kraj. To ma zapobiec powtórzeniu się takiego przypadku jak ucieczka partnerki Coulibaly'ego na początku tego miesiąca.

– Przepisy we Francji i tak już były wcześniej surowe. Można zostać zatrzymanym przez policję przez cztery doby bez dostępu do adwokata, a sama przynależność do organizacji, która się później okaże grupą terrorystyczną, jest karana więzieniem – wskazuje Camille Grand.

Nie ma jednak wątpliwości, że Francuzi oczekują stanowczej reakcji władz. Po niedzielnej manifestacji w Paryżu w środę sygnałem mobilizacji społeczeństwa były długie kolejki przed kioskami w całym kraju w dniu ukazania się pierwszego po zamachach numeru „Charlie Hebdo".

– Miałam 75 egzemplarzy pisma. W 30 minut wszystko sprzedałam – mówi „Le Figaro" kioskarka ze stacji Auber paryskiej kolejki regionalnej RER Sarah.

Pismo, które do tej pory rozchodziło się w nakładzie 60 tys. egzemplarzy, wczoraj sprzedało trzy miliony kopii. Kolejne dwa miliony mają zostać rozprowadzone jeszcze w tym tygodniu.

16-stronicowe wydanie wykonane wyłącznie przez dziennikarzy „Charlie Hebdo", których nie dosięgła śmierć, otwiera karykatura płaczącego Mahometa z napisem „Jestem Charlie" oraz „Wszystko zostaje wybaczone". To odwołanie do podobnego rysunku z listopada 2011 r. Widać było na nim proroka z napisem „100 batów dla tego, kto wcześniej nie umrze ze śmiechu".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1263
Świat
Siarhiej Cichanouski: Nie złamali mnie w więzieniu, będę walczył do końca
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1262
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1261
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1260
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama