Prezydent Chin Xi Jinping co jakiś czas przypomina o twardej linii komunistycznej partii, która nie przepuści nikomu żadnego przejawu korupcji. Czujne oko wymiaru sprawiedliwości sterowanego z Pekinu było już w stanie wyłapać setki najbardziej skorumpowanych urzędników oraz doprowadzić do kilku niespodziewanych konsekwencji. Podczas antykorupcyjnej kampanii nazywanej „polowaniem na lisy" ucierpiały także moon cakes, księżycowe ciasteczka, jedzone każdego roku na święto środka jesieni oraz gospodarka Makau. Ciasteczka służyły często jako nie wzbudzające podejrzeń opakowanie dla droższych upominków, którymi wyrażano wdzięczność za załatwianie spraw (czyli korumpowano), a do Makau bogacze masowo wyjeżdżali z pieniędzmi, by poprzez kasyna przepuszczać swoje nie do końca uczciwie zarobione kwoty.

Lisy i ci przyzwoici

„Lisów" upolowano już sporo, czasami zdarza się, że okazywali się nimi urzędnicy najwyższego stopnia, ale nagonka wciąż nie ustaje. By wzmocnić atmosferę walki z korupcją chińska Centralna Komisja ds. Inspekcji Dyscypliny (CCDI) rozpoczęła publikowanie materiałów tworzonych przez aresztowanych. Na stronie internetowej urzędu można zapoznać się ze wspomnieniami spisanymi ku przestrodze pozostałych, którzy o korupcji myślą poważnie (link do pamiętników). Do poruszających wyznań zawierających wiele samokrytycznych sformułowań odnośnie złych występków dodano zdjęcia z procesów i materiały video. Całość opatrzono komentarzem, który głosi, że za każdą decyzją o korupcji można znaleźć cień utraconego modelu władzy, a za każdym wyznaniem skruchy znajduje się żal odnośnie potępienia samego siebie. Na pierwszy ogień poszły wspomnienia Zhang Yina, byłego wiceprzewodniczącego Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin (CPCC), ważnej instytucji doradczej w systemie państwa. Na filmie Zhang przyznaje, że wolałby oddać życie niż ponownie złamać prawo. Przyznaje także, że nie jest godny swojej 85-letniej matki czekającej na niego po wyjściu z więzienia.

Chiński wymiar sprawiedliwości lubi nawiązania do teatru. Procesy z udziałem prokuratorów często zawierają element klękania więźniów przed nimi, gęsto leją się także łzy podejrzanych. Gdyby nie spotykane często tortury, walka z korupcją przypominałaby telenowelę transmitowaną w największej porze oglądalności. Na temat surowych metod stosowanych przez policję wypowiadały się w grudniu państwowe media przyznając, że zdarzają się sytuacje, w których to „zły policjant" odnosi lepsze rezultaty w śledztwie. Czasami sytuacja kwalifikuje się także pod tzw. shuanggui, zjawisko bezkarności policji i chińskiego prawa wobec podejrzanych. Może przytrafić się im nagle coś złego, spotkać wypadek lub mogą „z własnej woli" nagle poddać się ostrej i upokarzającej samokrytyce. Shuanggui to dosłownie „podwójna regulacja", w praktyce oznaczająca nawet śmierć z kompletnie irracjonalnych powodów (jak wypicie wrzątku czy wypadek podczas zabawy w chowanego).

Podwójna sprawiedliwość

Podwójna sprawiedliwość to najwyższy rodzaj uprawnień, jakimi operuje CCDI. Początki Komisji sięgają czasów rodzącego się komunizmu, gdy jeszcze sam Lenin mówił o konieczności powoływania organu nadzorującego członków partii. Obecny prezydent Xi idzie z duchem Komunistycznej Partii Chin i jej tradycji proponując nowe wytyczne w formie, która nawiązuje do znanych z czasów przewodniczącego Mao haseł. Kiedyś tworzono nowe Chiny pod egidą walki z czterema plagami (szczurami, muchami, komarami i wróblami w 1958 roku) oraz miano zrywać z czterema starymi i tym samym złymi nawykami (przestarzałymi ideami, kulturą, zwyczajami i przyzwyczajeniami, 1966 rok), dziś według Xi Jinpinga mają liczyć się cztery wszechstronności. Dobrze prosperujące społeczeństwo, głębokie reformy, kierowanie państwem zgodnie z prawem oraz surowość w rządzeniu partią – te cztery dziedziny życia mają być traktowane w sposób pogłębiony, możliwie szeroko i z poświęceniem. Dla skorumpowanych lisów to niestety zła wiadomość.

Chińskie wyliczanki

Xi Jinping wyłożył swój nowy program 24 lutego w rządowym Dzienniku Ludowym. Dla porównania wcześniejsze wielkie plany reform w Chinach także bazowały na łatwych do zapamiętania numerologicznych chwytach. Poprzedni prezydent, Hu Jintao mówił o trzech nadrzędnych zasadach (interesy Komunistycznej Partii Chin, sprawy ludzi oraz konstytucji – 2007 rok), a także o ośmiu kwestiach honoru i ośmiu wstydach (patriotyzm, służba ludziom, nauka, pracowitość, jedność, uczciwość, prawo i porządek, ciężka praca miały należeć do tych dobrych cech, powodem do wstydu było ich nieprzestrzeganie, 2006 rok). Wcześniej Jiang Zemin w 2000 roku głosił trzy główne pola działania partii: postęp w technologii, kurs budowania kultury oraz podstawowych korzyści dla obywateli; a Deng Xiaoping w 1979 roku zachęcał do podążania drogą czterech głównych zasad: zachowanie drogi socjalizmu, dyktatury proletariatu, przywództwa KPCh oraz myśli Marksa, Lenina i Mao. W 1975 roku Zhou Enlai kreślił swoją wizję przyszłości pod postacią czterech modernizacji: przemysłu, rolnictwa, obrony narodowej oraz nauki i technologii. Manifest Xi Jinpinga wpisuje się w historyczny nurt wyliczanek uprawnianych przez chińskich przywódców. Nie zmienia to faktu, że tym razem skorumpowane lisy muszą się mieć na baczności.