Zwoływanie na paradę

Defilada na placu Czerwonym 9 maja stanie się symbolem rosyjskiej izolacji.

Aktualizacja: 30.04.2015 00:54 Publikacja: 30.04.2015 00:54

Rosyjscy żołnierze ćwiczą paradny krok

Rosyjscy żołnierze ćwiczą paradny krok

Foto: AFP

„Rosji próbują ukraść zwycięstwo" – poskarżył się rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow na bojkot kremlowskich uroczystości ze strony większości europejskich przywódców. Nie wymienił Polski z nazwy, ale to nasz kraj jest głównym winowajcą, ponieważ u nas odbędą się ogólnoeuropejskie uroczystości 70. rocznicy zakończenia wojny.

– Na naszych obchodach będzie obecnych kilkunastu prezydentów, premierów i szefów parlamentów. Ale święto w żadnym wypadku nie jest pomyślane jako konkurencyjne dla moskiewskich – zapewnił anonimowo „Rz" jeden z polskich polityków bliskich Pałacowi Prezydenckiemu (który organizuje spotkanie na Westerplatte 7 i 8 maja).

– Gdy okazało się (w Europie), że nie jedziemy (do Moskwy), pojawiła się idea, że warto byłoby samemu jakoś uczcić tę wspaniałą datę – tłumaczył „Rz" polski polityk.

„Ktoś odmówił przyjazdu (do Moskwy) z przyczyn ideologicznych, próbując wykorzystać tę świętą datę w swej polityce powstrzymywania i izolacji Rosji, ktoś uległ, a ktoś się przestraszył" – wyjaśnił z kolei Ławrow przyczyny, dla których przywódcy masowo odmówili oglądania moskiewskiej parady.

Dotychczas o swej nieobecności w rosyjskiej stolicy poinformowali przywódcy USA, Izraela, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Holandii, Litwy, Łotwy, Estonii i Japonii. Większość nieoficjalnie daje do zrozumienia, że nie chce znaleźć się w sytuacji, gdy przed nimi będą defilować zdobywcy Krymu czy żołnierze, którzy walczyli w Donbasie. Jedynie litewska prezydent Dalia Grybauskaite powiedziała wprost, że nie ma ochoty oglądać na paradzie „flagi okupowanego Krymu".

Podobny problem goście z Zachodu mieli dziesięć lat wcześniej, gdy przed nimi przemaszerowały rosyjskie oddziały biorące udział w pacyfikacji Czeczenii.

Obecnie trochę inaczej zamierzają postąpić Niemcy. Kanclerz Merkel przyjedzie do Moskwy, ale dzień po paradzie, i wtedy złoży kwiaty przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier zaś 7 maja odwiedzi Wołgograd (czyli wojenny Stalingrad), gdzie weźmie udział w rocznicowych uroczystościach.

Mimo to gospodarze dwoją się i troją, by ściągnąć do swej stolicy jak najwięcej znaczących gości. 8 maja odbędzie się tam „nieformalny szczyt członków WNP", prezydenci wprost z niego pójdą na plac Czerwony. Ale białoruski lider Aleksander Łukaszenko już zapowiedział, że wraca do siebie i tam przyjmie własną paradę, a ukraińskiego przywódcy Petra Poroszenki nikt nie zaprasza do Moskwy. „Nie wykluczamy, że ktoś może nie przyjechać" – powiedział o Ukraińcu sekretarz prasowy Kremla.

Spośród europejskich przywódców swoją obecność potwierdzili prezydenci Grecji i Cypru, przywódcy Islandii, Macedonii, Czarnogóry, Serbii oraz Bośni i Hercegowiny. Czeski prezydent i słowacki premier będą 9 maja w Moskwie, ale nie pójdą oglądać rosyjskiej parady, bo... postanowili odbyć rozmowy. Połowa gości placu Czerwonego będzie pochodziła spoza Europy, będą to przywódcy: Chin, Indii, Mongolii, Wietnamu, RPA, Kuby i Korei Północnej. W ostatniej chwili z listy gości zniknęła prezydent Brazylii Dilma Rousseff, która wpadła w kłopoty z powodu korupcyjnej afery w brazylijskim koncernie Petrobras. „Staliśmy się obiektem bezprecedensowej kampanii (...) której cel przedstawiono wprost: izolować Rosję. To się nie udało" – twierdzi minister Siergiej Ławrow.

Z kolei polskie obchody 70. rocznicy zakończenia wojny na Westerplatte mają być pozbawione elementów „militarnego triumfalizmu" (parad wojskowych, przelotów lotnictwa wojskowego etc.).

Według informacji „Rz" idea ich przeprowadzenia w Polsce „przyszła do nas z zewnątrz".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1173
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1172