Jednak w chwili rosnącego napięcia w całym regionie konfrontacja irańsko-pakistańska może się rozlać. Zdaniem niektórych ekspertów nie można w pełni wykluczyć powstanie trzeciego teatru wojennego w regionie – po Gazie, konfrontacji pomiędzy Izraelem a libańskim Hezbollahem i starciu wspieranych przez Iran jemeńskich Huti na wodach Morza Czerwonego z chroniącymi ten szlak handlowy USA i Wielką Brytanią.
Nie chodzi już wyłącznie o sam irański atak na separatystów Dżajsz al-Adl, lecz jego rozmiary i czas, w którym został przeprowadzony. Iran wysłał we wtorek rakiety daleko w głąb pakistańskiego Beludżystanu, prowincji wyjątkowo niespokojnej. W dodatku atak nastąpił niemal równocześnie z uderzeniami rakietowymi na prawdziwe lub domniemane lokalizacje tzw. państwa islamskiego (ISIS) w Syrii i rzekomą „kwaterę Mosadu” w irackim Kurdystanie.
Asertywni ajatollahowie
– W irańskiej elicie utrwala się poczucie siły i sprawczości w warunkach obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdyż zajęty Strefą Gazy Izrael nie jest zainteresowany dalszą eskalacją konfliktu, a USA czynią starania, aby schłodzić atmosferę – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prof. Bar Szmuel, ekspert bezpieczeństwa z Tel Awiwu. Jego zdaniem, atakując cele w Pakistanie, ajatollahowie mają nadzieję, że osiągną pewne polityczne korzyści, jeżeli do sprawy włączy się amerykańska dyplomacja, starając się uspokoić napięcie pomiędzy tymi państwami. Nie brak opinii, że podobne kalkulacje stoją za irańskimi atakami w Syrii i Iraku.
W Islamabadzie podkreśla się, że irańskie rakiety spadły w Beludżystanie niemal dokładnie w chwili, gdy we wtorek kończyły się w Davos rozmowy p.o. premiera Pakistanu Anwara ul-Haq Kakara z szefem irańskiej dyplomacji Husajnem Amirabdollahianem. W dodatku marynarki obu krajów przeprowadziły niedawno wspólne manewry w rejonie cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej.
Pakistański dziennik „Dawn” przypomina, że było to już po grudniowej akcji bojowników Dżajsz al-Adl w irańskiej miejscowości Rask, w której zginęło kilku irańskich policjantów. Właśnie tę sprawę omawiali przedstawiciele obu krajów w Davos. Strona pakistańska miała się zobowiązać do zdecydowanych działań przeciwko terrorystom. Teheran postanowił jednak nie czekać. Pakistan odpowiedział w czwartek tym samym. Celem miały być lokalizacje dwu organizacji separatystów beludżystańskich operujących z terytorium Iranu.