Jak podały oficjalne kubańskie media, do wybuchu w pięciogwiazdkowym hotelu Saratoga w Hawanie doszło w godzinach porannych. Cytowani przez agencję Reutera świadkowie mówili, że widzieli dym i płomienie wydobywające się z budynku. Powołując się na naocznych świadków CNN podawało, że w stolicy Kuby doszło do "ogromnej eksplozji".

Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Według pierwszych nieoficjalnych doniesień, w rejon zdarzenia wysłano sześć karetek pogotowia. Policjanci i strażacy przeczesują gruzowisko w poszukiwaniu poszkodowanych. Kubańskie media państwowe podały, że na skutek wybuchu zginęło 8 osób, a 25 rannych zostało przetransportowanych do szpitali. Wieczorem czasu polskiego bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 18, a liczba hospitalizowanych - do 74. Wśród osób, które straciły życie, są kobieta w ciąży oraz dziecko.

Prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel, który przybył na miejsce katastrofy, powiedział kubańskiej telewizji, że do wybuchu nie doszło w wyniku eksplozji bomby. Dodał, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zdarzenia był wyciek gazu. Kubańska telewizja państwowa podała, że nie doszło do zamachu terrorystycznego. Według tego źródła, gdy doszło do wybuchu, hotel był zamknięty i na miejscu przebywali wyłącznie pracownicy, którzy przygotowywali 96-pokojową placówkę do otwarcia.

Hotel Saratoga w Hawanie miał za cztery dni zostać ponownie otworzony po przerwie związanej z decyzjami dotyczącymi koronawirusa SARS-CoV-2 i COVID-19.

Kubańskie media podawały wcześniej, że po eksplozji w hotelu uczniowie pobliskiej szkoły zostali ewakuowani. CNN informowało, że w wyniku eksplozji zniszczone zostały także autobusy i samochody zaparkowane w pobliżu hotelu.