W poniedziałek skarga ostatecznie trafiła pod luksemburski adres i zacznie się jej procedowanie. Jak szybkie? Tego nie wiadomo, ale z dochodzących do Warszawy informacji wynika, że sprawa będzie zaopatrzona w gryf pilności.
Nie chcę wyręczać prawników i rozstrzygać, czy TSUE podejmie decyzję o zawieszeniu skarżonych przepisów i jak się do tego odniesie rząd w Warszawie. To okaże się już całkiem niedługo. Dziś ważniejsze są wnioski czysto polityczne.
Po pierwsze to znacząca porażka dyplomacji „uśmiechów i dobrych intencji” Mateusza Morawieckiego, którego misja miała przekonać Brukselę, że zmiany w polskim sądownictwie są słuszne i uzasadnione. Morawieckiemu ani nie udało się przekonać pierwszego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, ani wbić klina między „jastrzębiego” Holendra i udającego mniejsze zacietrzewienie przewodniczącego KE Jean-Claude’a Junckera.
Czytaj także: Skarga KE ws. ustawy o Sądzie Najwyższym - komentuje Wojciech Tumidalski