– Dalsze nasilenie ostrzału rakietowego Izraela może sprowadzić na Palestyńczyków Szoah. Jesteśmy gotowi użyć całej naszej mocy, aby się bronić – powiedział cytowany przez „Haarec” minister.
Jego rzecznik starał się osłabić wymowę tych słów. Tłumaczył, że minister nie miał na myśli dokonania ludobójstwa. Według niego chodziło o inne znaczenie tego słowa, które po hebrajsku, może oznaczać również „nieszczęście”.
Mimo tych wyjaśnień ekstremiści z Hamasu z triumfem ogłosili, że Żydzi pokazali swoje prawdziwe oblicze. – Mamy do czynienia z nowymi nazistami, którzy chcą wymordować i spalić nasz naród – ogłosił jeden z przywódców organizacji.
Do tej emocjonalnej wymiany zdań doszło w sytuacji, jakiej na Bliskim Wschodzie nie było od wielu miesięcy. Od kilku dni palestyńscy radykałowie ze Strefy Gazy zasypują sąsiednie żydowskie miasta gradem rakiet własnej produkcji. W odpowiedzi Izrael dokonuje systematycznych bombardowań Strefy. W ciągu kilku dni wystrzeliwane ze śmigłowców pociski zabiły już ponad 30 Arabów, w tym kilkoro dzieci. Po stronie izraelskiej zginęła jedna osoba. Palestyńczycy coraz częściej sięgają jednak po bardziej zaawansowaną broń – irańskie rakiety, które mają większy zasięg. W piątek jedna uderzyła w dom w Aszkelonie.
Izrael grozi, że jeżeli Palestyńczycy nie zaprzestaną ataków, dokonają inwazji na Strefę Gazy. Jej celem ma być obalenie rządzącej tym terytorium administracji Hamasu i rozpoczęcie ponownej okupacji części Strefy.