Dodatkowe kontrole osobiste, dokładne przeszukiwanie każdej walizki i torby, psy tropiące. Wykrywacze metalu, rentgeny i bramki elektryczne. Wyjątkowo skrupulatne, kilkakrotne sprawdzanie tożsamości pasażerów. Na lotniskach, które i tak przypominały twierdze, w czasie świąt jeszcze zaostrzono środki bezpieczeństwa. – Została wprowadzona wzmożona kontrola bezpieczeństwa, ale nie ma żadnych większych trudności z odprawą ani opóźnień stąd wynikających – zapewniał “Rz” pracownik informacji lotniska w Warszawie.
W innych krajach z powodu drobiazgowej kontroli wiele lotów miało kilkugodzinne opóźnienia. – Widziałem, jak kilkakrotnie prześwietlano mleko dla niemowlęcia, które rodzice musieli zabrać na pokład. Pobrano próbki z każdej butelki! – opowiadał CNN pasażer Johnny McDonald.
Również w powietrzu wprowadzone zostały obostrzenia. Pasażerowie samolotów lecących z Belgii do Stanów Zjednoczonych otrzymali surowy zakaz opuszczania miejsc w ostatniej godzinie lotu. Musieli siedzieć przypięci do foteli, cały bagaż – a także poduszki i koce – musiał się znajdować w schowkach nad głowami.
Eksperci obawiają się, że nieudany zamach w USA na stałe zaostrzy procedury bezpieczeństwa na lotniskach i w samolotach na całym świecie. Po zamachach z 11 września 2001 r. rozpoczęto szczegółowe kontrole osobiste, po ataku Richarda Reida w tym samym roku, który ukrył bombę w bucie, kazano pasażerom zdejmować obuwie na bramkach, a po próbie wysadzenia kilku samolotów za pomocą ciekłych bomb w 2006 roku zakazano wnosić na pokład płyny.
[srodtytul]Bomba pod kocem[/srodtytul]