Ukazujący się w Nowym Jorku wpływowy tygodnik środowisk żydowskich „The Forward” opublikował listę dziesięciu polityków pochodzenia żydowskiego, których karierę warto obserwować w nadchodzącym roku. Trafiły na nią zarówno osoby, które stawiają pierwsze kroki na scenie politycznej, jak i takie, które są postrzegane jako potencjalni przyszli liderzy. – Staraliśmy się wybrać jakieś nowe twarze i obracać się tylko w kręgu powszechnie znanych osób – powiedział „Rz” Nathan Guttman, dziennikarz, który przygotował listę.
Na liście znalazło się sześciu demokratów i czterech republikanów. Demokraci mają jednak większe szanse na zdobycie ważnej funkcji publicznej. Senator z Florydy Ted Deutch, który będzie w kwietniu walczył o stanowisko gubernatora tego stanu, może liczyć na spore poparcie, ponieważ będzie rywalizował o głosy „w okręgu, w którym głosy żydowskie są kluczowe”.
Tymczasem Jay Ramras – republikanin z Alaski – będzie rywalizował o urząd w stanie, w którym – jak zauważa tygodnik „Forward” – jest niewielu żydowskich wyborców.
Tygodnik, sporządzając listę, pytał polityków również o ich żydowską tożsamość. „Jest bardzo głęboko zakorzeniona i wyznacza to, kim jestem. Moja żydowska tożsamość jest czymś, co cenię i co sprawia mi radość” – odpowiedział na przykład Richard Blumenthal, kandydat na senatora w Connecticut. „Jestem syjonistą należącym do konserwatywnej synagogi” – odpowiedział Deutch.
– Jesteśmy żydowskim pismem piszącym dla żydowskich czytelników o tym, co się dzieje w żydowskiej społeczności, więc takie pytanie było naturalne. Żydowska tożsamość może pomóc na Florydzie czy w niektórych okręgach w stanie Nowy Jork. W większej części Stanów Zjednoczonych wyborców nie obchodzi jednak, czy ktoś jest Żydem czy nie. Mówienie o dumie z żydowskości nie może jednak w żaden sposób zaszkodzić – zauważa Nathan Guttman.