– Jest w panu tyle charyzmy co w mokrej szmacie, a wygląda pan jak niskiej kategorii urzędnik bankowy – mówił były szef eurosceptycznej Brytyjskiej Partii Niepodległościowej (UKIP) do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Były premier Belgii był wyraźnie zszokowany, słuchając tych słów. To był jednak dopiero początek.
Farage skrytykował nie tylko jego wygląd. – Pan nienawidzi samej koncepcji państwa narodowego, być może dlatego, że pochodzi pan z Belgii, która praktycznie nie istnieje – kontynuował swój atak. Brytyjski polityk przypomniał, że Belgia to nienaturalny twór powstały z połączenia dwóch narodów – Flamandów i Walonów. Jego zdaniem w ciągu kilku lat się prawdopodobnie rozpadnie.
Wystąpienie Farage’a wywołało oficjalny protest premiera Belgii Yves’a Leterme’a.
„Jako belgijski polityk muszę zaprotestować przeciwko tym krzywdzącym i nieuprzejmym komentarzom”– napisał w liście do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Z oburzeniem zareagowały belgijskie media, a pod artykułami w Internecie pojawiły się złośliwe wpisy pod adresem Brytyjczyków. Jeden z internautów przypomina, że Wielka Brytania również jest sztucznym tworem składającym się z Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej.
Nigel Farage był kiedyś członkiem Partii Konserwatywnej, ale odszedł z niej na znak protestu przed pogłębianiem integracji europejskiej. Wstąpił do UKIP, która chce wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE. Za swoje słowa nie zamierza nikogo przepraszać.