Korespondencja z Brukseli
Po małym Cyprze, który debiutował w roli prezydencji, stery w UE przejęła Irlandia. Kraj od lat znany ze swojej siły dyplomatycznej i administracyjnej i – poprzez licznych urzędników w Brukseli – posiadający znaczne wpływy w unijnych instytucjach. Prezydencję będzie sprawował już po raz siódmy.
Euro i budżet
W tym półroczu najważniejsze będą dwa tematy: reforma strefy euro i dokończenie negocjacji budżetowych. Tutaj Dublin może zostać zmarginalizowany, ale może też – wykorzystując swoje atuty – wpłynąć na los Unii.
Od początku 2011 roku na czele UE stały kolejno kraje nieposługujące się wspólną walutą: Węgry, Polska, Dania. W drugiej połowie 2012 roku tę funkcje sprawował Cypr, który euro co prawda ma, ale jednocześnie od wielu miesięcy negocjuje dla siebie program ratunkowy. Poza tym jest krajem małym i niedoświadczonym na unijnej scenie. Irlandia już korzysta z unijnych pieniędzy ratunkowych, ale jako jedyny kraj w kryzysie pokazała, że umiejętnie je wykorzystuje i wychodzi na prostą. – To daje jej wyjątkowy prestiż i prawo do wypowiadania się na temat kierunków dalszych reform – uważa Rafał Trzaskowski, eurodeputowany PO. Według europosła, który jest w grupie Parlamentu Europejskiego zajmującej się pracami nad reformą instytucjonalną UE, Dublin będzie też uważnie słuchany, gdy dojdzie do propozycji zmian traktatowych. – Ma wyjątkowe doświadczenie i jego zdanie w tej sprawie jest interesujące – mówi Trzaskowski.
Rolę prezydencji ogranicza traktat lizboński, który stworzył stanowisko stałego przewodniczącego Rady Europejskiej. To Herman Van Rompuy jest gospodarzem unijnych szczytów decydujących o kierunku reformy UE. Ale w kryzysie niezwykle wzrosło znaczenie nietraktatowego organu – grupy czterech przewodniczących: Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej, Eurogrupy i Europejskiego Banku Centralnego.