Poprzednich prezydentów – Vaclava Havla i Vaclava Klausa – wybierał parlament, jednak pod naciskiem koalicjantów (głównie partii TOP 09 i Sprawy Publiczne) premier Petr Nečas z niechętnej zmianom Demokratycznej Partii Obywatelskiej w 2010 r. musiał zgodzić się na wybory bezpośrednie. Do zmiany konstytucji doszło ostatecznie latem 2011 r. Prezydent Klaus nie zdecydował się na weto, choć nie ukrywał, ze zmianę uważa za „fatalny błąd".
Termin wyborów był zagrożony jeszcze kilka tygodni temu, bowiem kilkoro kandydatów zaskarżyło decyzję Centralnej Komisji Wyborczej nieuznającej części popierających ich podpisów. Ostatecznie dzięki wyrokowi wydanemu błyskawicznie przez Trybunał Konstytucyjny do wyborów mogło stanąć dziewięcioro kandydatów, w tym trzy kobiety.
Dwójka na czele
Na czele stawki utrzymują się dwaj z nich – byli premierzy Miloš Zeman i Jan Fischer. Pewny przejścia do drugiej tury, która odbędzie się dwa tygodnie po pierwszej, może być jednak tylko Zeman. Wyborcy zapomnieli mu już grzechy z czasów, gdy stał na czele Partii Socjaldemokratycznej (obecnie kandyduje z ramienia własnej Partii Praw Obywatelskich). Postrzegany jest jako pragmatyk, który będzie w stanie uspokoić targaną walkami podjazdowymi praską scenę polityczną, tym bardziej że przyszłoroczne wybory parlamentarne, w których faworytami będą zapewne socjaldemokraci, nie zapowiadają głębokich zmian.
Ostrzejsza walka o to, kto będzie przeciwnikiem Zemana w drugiej turze, rozgorzała dopiero w ostatnich dniach. Wcześniej kampania toczyła się dość ospale, nie widać było zbyt wielu billboardów i telewizyjnych spotów reklamowych. Jeszcze na przełomie roku Czechów emocjonował bardziej spór o amnestię ogłoszoną przez prezydenta Klausa.
Kto zostanie nowym prezydentem Republiki Czeskiej?