Piątkowa prasa czarnogórska nadal rozważa szansę na promocję, jaką dla najmniejszego bałkańskiego państwa może się okazać wizyta francuskiego aktora. Gerard Depardieu gościł w Czarnogórze w połowie tygodnia: spotkał się w tym czasie z premierem kraju Milo Djukanoviciem, zwiedził adriatycki kurort w Budvie oraz mauzoleum XIX-wiecznego poety, duchownego i władyki Czarnogóry, Petra Petrovicia Niegosza.
Depardieu w entuzjastycznych słowach zobowiązał się do pełnienia roli ambasadora kultury czarnogórskiej. – Niegosz.... Chciałbym go pokazać całemu światu. Macie tu fantastyczne rzemiosło ludowe, fascynującą, niezwykle zajmującą kuchnię – zadeklarował aktor po obfitym obiedzie, jakim podjętym został w najbardziej eleganckim hotelu Czarnogóry. – Od wielu lat słyszę o Czarnogórze. Wielu ludzi mówi, że będzie tu „rosyjskie Monte Carlo", ale nie zauważyłem nic podobnego – dodał Francuz, od ubiegłego tygodnia legitymujący się rosyjskim paszportem. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, nie wykluczył w przyszłości przyjęcia również czarnogórskiego obywatelstwa.
Depardieu z rosyjskim paszportem
Publicysta i pisarz Balsza Brković w rozmowie z radiem Wolna Europa zwrócił uwagę, że wizyta Depardieu w Czarnogórze bezpośrednio po przyjęciu paszportu od prezydenta Władimira Putina może oznaczać, iż aktor podjął się roli rzecznika lub przedstawiciela rosyjskiego kapitału zainteresowanego kolejnymi inwestycjami w bałkańskiej republice. Już obecnie w rękach Rosjan znajduje się większość najbardziej prestiżowych kurortów na czarnogórskim wybrzeżu Adriatyku.