Dziś w Luksemburgu Anna Fotyga spotka się z szefami dyplomacji pozostałych państw UE. To ostatnia okazja do porozumienia w sprawie mechanizmu z Joaniny przed zaplanowanym na 18 – 19 października unijnym szczytem. Jeśli kompromisu nie będzie, negocjacje w Lizbonie poprowadzi prezydent Lech Kaczyński.
– Wpisanie Joaniny do traktatu niesie ze sobą niebezpieczeństwo nadużywania tego mechanizmu – mówi “Rz” Andrew Duff, jeden z trzech przedstawicieli Parlamentu Europejskiego negocjujących kwestie nowego traktatu. Duff wyraża opinię większości eurodeputowanych. Dotychczas żaden kraj nie poparł polskiego postulatu. Na czerwcowym szczycie w Brukseli, gdy negocjowano nowy traktat, uzgodniono, że Joanina znajdzie się w dołączonej do głównego dokumentu deklaracji, która ma mniejszą moc prawną niż traktat.
Mechanizm pozwalający mniejszości poprosić o opóźnienie decyzji na rozsądny czas zaproponowano na szczycie w greckim mieście Joanina w 1995 r. na potrzeby Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Brukselscy prawnicy sięgnęli po ten kompromis, by przekonać Polskę do rezygnacji z weta wobec nowego systemu głosowania podwójną większością, który zastępował korzystne dla nas rozwiązanie nicejskie.
Walka o Joaninę to próba ratowania twarzy po przegraniu sprawy znacznie ważniejszej, czyli systemu głosowania – uważa Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO. Według niego to mało użyteczny mechanizm.