Mimo wyborów miasto wyglądało tak jak zwykle, przysypywane coraz grubszą warstwą śniegu. Po stojącym u brzegu Newy historycznym krążowniku „Aurora” krążyła spora grupa turystów. Obowiązkowym miejscem do zrobienia fotografii było potężne dziobowe działo. Na rozmieszczonej pod pokładem ekspozycji młoda kobieta pokazuje dziecku niewielkie brązowe popiersie przedstawiające marynarza.
– To on wystrzelił z działa, rozpoczynając w ten sposób rewolucję październikową – wyjaśnia chłopcu. Bo to jest słynny okręt i słynne działo. Wystrzał był sygnałem do ataku na Pałac Zimowy, gdzie urzędował rząd tymczasowy. – Ja miałabym głosować na komunistów? – dziwi się dziewczyna. – Dlatego że z dzieckiem zwiedzam „Aurorę”? A co to ma do rzeczy?
Kobieta opowiada, że przyszła tu prosto z lokalu wyborczego. – My nie na komunistów głosujemy. To jest już Petersburg, nie Leningrad – dodaje.
– O komunistach chcą tu zapomnieć – mówi z goryczą starszy siwowłosy mężczyzna. Spod rozpiętego palta wystaje szara marynarka z rzędami medali.
– Chcą zapomnieć o rewolucji. Myślą, że jak wymazali nazwę Leningrad, to już wszystko mogą. A to dzięki partii komunistycznej wygraliśmy wojnę! – kiwa głową.