Premier zaproponował, by niemiecki projekt tzw. widocznego znaku, upamiętniającego przymusowe przesiedlenia, zastąpić utworzonym w Gdańsku muzeum drugiej wojny światowej, przy udziale takich krajów jak Rosja czy Izrael.

Jednocześnie skrytykował dążenie Niemiec do zdefiniowania na nowo swej roli na arenie międzynarodowej. „Nie odmawiamy Niemcom prawa do wyznaczania własnych celów, ale nie można się dziwić, że gdy Polak słyszy z Niemiec głosy, iż czas na »coś nowego«, to musi natychmiast zadać pytanie: Co to oznacza?” – tłumaczył.

Tusk zarzucił również pisarzowi Günterowi Grassowi, że nie zrozumiał „Solidarności”. Przypomniał, że noblista porównał ją kiedyś do ruchu sandinowskiego w Nikaragui, a liberałów z kręgu „Przeglądu Politycznego” nazwał „skrajnymi nacjonalistami”.