Traktat z Lizbony to wyzwanie dla Polski

Jacek Saryusz-Wolski - szef Komisji Spraw Zagranicznych PE

Publikacja: 13.12.2007 03:16

Rz: Czy po wejściu w życie traktatu lizbońskiego Unię czekają największe od lat reformy?

Jacek Saryusz-Wolski: Trudno porównywać doniosłość reform przewidzianych w traktacie lizbońskim z tymi, jakie wprowadziły poprzednie traktaty UE. Na pewno dokonuje on jednak istotnych zmian, w szczególności dotyczących procesu podejmowania decyzji we Wspólnocie. Jest to też o tyle znaczący dokument, że jego podpisanie kończy okres impasu, jaki przez kilka lat panował w Unii. Ten impas generował rozmaite problemy polityczne.

Część ekspertów twierdzi, że nowy traktat wcale nie był potrzebny, ponieważ i na podstawie traktatu nicejskiego UE działa całkiem dobrze.

Podzielam zdanie tych ekspertów, którzy twierdzą, że Unia funkcjonuje całkiem nieźle na podstawie już istniejących traktatów. W ciągu trzech lat po największym rozszerzeniu wcale nie dochodziło do blokady czy paraliżu decyzyjnego, jakiego się spodziewano. Jednak pewne zmiany są potrzebne. Również z punktu widzenia Polski. Jeżeli chcemy, aby Unia mówiła jednym głosem w polityce wschodniej, to na pewno krokiem w tym kierunku są postanowienia nowego traktatu dotyczące wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej.

Czy traktat zmieni pozycję Polski w UE?

Nowe wyzwania dla polskiej polityki wiążą się ze zmianami zasad podejmowania decyzji, w tym rozszerzeniem liczby dziedzin, w których zapadają one większością głosów, oraz w procedurze współdecydowania z Parlamentem Europejskim. Polska będzie musiała odwoływać się do dużo bardziej złożonych narzędzi politycznych, tworzyć koalicje, kalkulować i pozyskiwać sojuszników w poszczególnych ważnych dla nas sprawach. Będzie to bardziej wymagająca polityka zagraniczna.

Za siedem lat część decyzji Unia będzie podejmować niekorzystną dla nas metodą podwójnej większości. Czy słuszne są obawy, że w UE zapanuje hegemonia wielkich państw?

Życie pokaże. Na pewno sami musimy nauczyć się skutecznie promować swoje interesy.

Może należało jeszcze trochę dopracować traktat?

Zawsze można zrobić coś lepiej. Ale wydaje się, że cała Unia była już niezmiernie zmęczona pracami nad reformą instytucji: najpierw odrzucenie konstytucji europejskiej we Francji i Holandii, potem okres refleksji, pisanie od nowa, negocjacje. Traktat lizboński różni się od pierwotnych założeń, ale czasem lepiej zdecydować się na niedoskonałą formę, by uratować całe przedsięwzięcie.

Czy przed kolejnymi rozszerzeniami Unii Europejskiej czeka nas kolejna zmiana traktatu?

Nie sądzę. To traktat na dłuższy czas. Po doświadczeniach ostatnich lat w Unii reaguje się alergicznie na jakiekolwiek mówienie o zmianach instytucjonalnych.

Rz: Czy po wejściu w życie traktatu lizbońskiego Unię czekają największe od lat reformy?

Jacek Saryusz-Wolski: Trudno porównywać doniosłość reform przewidzianych w traktacie lizbońskim z tymi, jakie wprowadziły poprzednie traktaty UE. Na pewno dokonuje on jednak istotnych zmian, w szczególności dotyczących procesu podejmowania decyzji we Wspólnocie. Jest to też o tyle znaczący dokument, że jego podpisanie kończy okres impasu, jaki przez kilka lat panował w Unii. Ten impas generował rozmaite problemy polityczne.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021