Rosyjski MSZ przed wtorkową wizytą w Moskwie szefa ukraińskiej dyplomacji Wołodymyra Ohryzki po raz kolejny ostrzegł, że poszerzenie NATO aż do granic Rosji stworzy dla niej bezpośrednie zagrożenie. Konstantin Kosaczow, szef komisji ds. międzynarodowych rosyjskiej Dumy, zarzucił sojuszowi „łamanie kręgosłupów Ukraińców, którzy sprzeciwiają się wejściu Ukrainy do NATO”.
Pogróżki Rosjan pod adresem Ukrainy i Gruzji stają się coraz częstsze i bardziej agresywne. Moskwa groziła już rozpadem Ukrainy i oderwaniem się od niej Krymu. Tym razem na reakcję Kijowa nie trzeba więc było długo czekać. – Takie prowokacje nie ujdą płazem. Wszelkie wystąpienia przeciw ukraińskiemu państwu muszą się spotkać ze stanowczą reakcją – ostrzegł przewodniczący Rady Najwyższej Arsenij Jaceniuk. Parlament zobowiązał MSZ, by zareagował na groźby Bałujewskiego.
Zdaniem byłego dowódcy marynarki wojennej Ukrainy groźby ze strony Moskwy są gołosłowne. – Rosja lubi używać retoryki militarnej, ale to nie oznacza, że powinniśmy się bać. To raczej polityczne deklaracje – powiedział „Rz” Wołodymyr Bezkorowajny. Innego zdania jest były minister obrony Anatolij Hrycenko, który uważa, że wypowiedź Balujewskiego „to nie tylko słowa”.