Od 1 stycznia służba zasadnicza w rosyjskiej armii trwa rok. Wcześniej poborowi musieli spędzić w koszarach 18 miesięcy.
Decyzja o skróceniu służby, wychwalana jako krok milowy w reformowaniu wojska, postawiła jednak w dramatycznej sytuacji tysiące młodych Rosjan. Przeprowadzona przy okazji reformy niewielka zmiana przepisów sprawiła, że do wojska trafić mogą tysiące uczniów, którzy skończyli już 18 lat i w tych dniach przystępują do egzaminów maturalnych.
Taki efekt może mieć wydłużenie poboru o 15 dni. W poprzednich latach rekrutacja do wojska kończyła się 30 czerwca, czyli tydzień po zakończeniu szkoły. Komisje wojskowe nie mają szans wręczyć w tak krótkim czasie wezwań absolwentom, którzy spokojnie przystępowali do egzaminów na studia.
– Wcześniej mówiliśmy rodzicom, żeby ukrywali swoich synów przez tydzień. Teraz uprzedzamy, by szukali dla nich kryjówki na dłuższy okres – mówi „Rzeczpospolitej” Walentyna Mielnikowa, przewodnicząca organizacji Żołnierskie Matki, walczącej o prawa poborowych oraz o zniesienie powszechnego obowiązku zasadniczej służby wojskowej.
Według Mielnikowej nowelizacja prawa przyniosła więcej szkody niż korzyści. Generałowie przy okazji skrócenia terminu służby przeforsowali zniesienie dziewięciu z 25 powodów, dla których można odroczyć pobór. Jeden z nich dotyczy maturzystów zdobywających średnie wykształcenie w szkołach zawodowych. W odróżnieniu od rówieśników kończących szkoły ogólnokształcące nie przysługuje im prawo do odroczenia w przypadku dostania się na wyższe studia.