„Stan mojego zdrowia jest bardzo zły. Chcę szybko wrócić do domu. Śnię o dniu, w którym to wreszcie nastąpi” – napisał żołnierz w liście cytowanym przez dziennik „Jedijot Achronot”. Wezwał w nim rząd, aby go „nie porzucał” i wymienił go na siedzących w izraelskich więzieniach członków Hamasu.
List został przekazany rodzinie Szalitów za pośrednictwem współpracowników byłego prezydenta USA Jimmy’ego Cartera. Ojciec 21-letniego kaprala potwierdził jego autentyczność. List został napisany ręcznie i zawiera wzmianki dotyczące niedawnych wydarzeń.
Gilad Szalit, który został porwany w czerwcu 2006 roku, jest przetrzymywany gdzieś na terytorium Strefy Gazy. Na nic zdała się zakrojona na szeroką skalę operacja izraelskiej armii, która miała na celu jego uwolnienie. Według nieoficjalnych informacji kapral znajduje się w pobliżu miejscowości Rafah w podziemnym schronie. Do pomieszczenia można się dostać 15-metrowym szybem.
Obecnie za pośrednictwem Egiptu toczą się negocjacje pomiędzy Izraelem a Hamasem na temat zawieszenia broni. Jednym z warunków stawianych radykałom jest uwolnienie żołnierza. Jednocześnie Izraelczycy nie wykluczają jednak przeprowadzenia w ostatniej chwili przed podpisaniem układu operacji wojskowej w Strefie Gazy. Nie jest tajemnicą, że służby specjalne nadal mają nadzieję, że uda im się odbić Szalita.
– Co się stanie? Bliski Wschód to najbardziej nieprzewidywalne miejsce na świecie. Jutro Gilad Szalit może wyjść na wolność albo nasze czołgi mogą znaleźć się w samym środku Strefy. Wystarczy niewielka iskra, na przykład jeszcze jedna rakieta Kassam wystrzelona przez Hamas, żeby na nowo wybuchła tu wojna – powiedział „Rz” pułkownik Eitan Azani z izraelskiego Międzynarodowego Instytutu ds. Zwalczania Terroryzmu.