14 milionów nowych głosów

Jak bumerang powraca w Niemczech propozycja nadania dzieciom praw wyborczych. Byłoby to rozwiązanie bez precedensu w skali świata. Jego zwolennicy twierdzą, że chodzi o pogłębienie demokracji. – To nonsens – mówią przeciwnicy.

Aktualizacja: 11.07.2008 05:36 Publikacja: 11.07.2008 02:13

14 milionów nowych głosów

Foto: Rzeczpospolita

– Nasze dzieci są dyskryminowane, gdyż nie biorą udziału w demokratycznym rządzeniu krajem – twierdzi grupa posłów Bundestagu i domaga się wprowadzenia prawa wyborczego dla dzieci. Złożyła już odpowiedni wniosek, którym Bundestag zajmie się po wakacyjnej przerwie. „Dajmy głos przyszłości. Dajmy prawo wyborcze od narodzenia” – piszą autorzy inicjatywy ustawodawczej.

Prawo wyborcze dzieci mieliby realizować ich rodzice. Z dnia na dzień przybyłoby w Niemczech 14 milionów wyborców, a ściślej mówiąc – ich głosów, gdyż tylu jest niepełnoletnich.

Według konstytucji RFN „wszelka władza pochodzi od ludu”. Czy to znaczy, że również od dzieci?

Próżno jednak szukać w projekcie odpowiedzi na pytanie, który z rodziców miałby głosować w imieniu potomka, jeśli obydwoje mają różne preferencje polityczne. – Chodzi nam generalnie o wyposażenie rodzin w możliwość większego oddziaływania na decyzje polityczne w kraju – tłumaczy Markus Lönning, poseł liberalnej FDP, jeden z głównych inicjatorów zmiany konstytucji. Zgodnie z nią czynne prawo wyborcze przysługuje obywatelom od 18. roku życia. Zdaniem grupy posłów zasada ta jest jednak sprzeczna z innym postanowieniem konstytucji stwierdzającym, że „wszelka władza pochodzi od ludu”, a więc od wszystkich jego członków, także dzieci. – Należy zlikwidować ostatnią nierówność w prawie wyborczym – nawołuje w związku z tym Renate Schmidt (SPD), była minister ds. rodziny. Należałoby więc postąpić podobnie jak 90 lat temu, kiedy prawa wyborcze przyznano w Niemczech kobietom.

Koronny argument zwolenników praw dzieci bazuje na prognozach demograficznych. Wynika z nich, że już w 2030 r. połowa wyborców w Niemczech będzie po pięćdziesiątce, co wymaga zrównoważenia ich gło- sów głosami ludzi młodych, pragnących kształtować przyszłość inaczej niż pokolenia ich rodziców i dziadków.

– Obecne pokolenia już teraz żyją na koszt swych wnuków – przypomina socjolog Kurt-Peter Merk, argumentując, że to młodzi ludzie powinni mieć prawo decydowania o zaciąganiu przez rząd nowych długów. – Nie sprawdziły się żadne z dotychczasowych prognoz demograficznych – tłumaczy „Rz” Richard Stöss, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Nie dostrzega żadnych powodów do zmiany obecnego prawa.

– Co najwyżej można się zastanowić nad obniżeniem granicy wieku czynnego prawa wyborczego – mówi.

Zrobiła to już Austria. „Jesteśmy pierwszym krajem w Europie dającym 16-latkom prawa wyborcze” – głosiła ponad rok temu wiedeńska „Die Presse”. Kanclerz Alfred Gusenbauer martwił się jednak, czy szkoły zdołają przygotować młodzież do nowych obowiązków. Testem będą przedterminowe wybory parlamentarne we wrześniu.

Niemieccy reformatorzy idą jednak inną drogą. Ich propozycja całkowitego zniesienia cenzusu nie jest nowa. Pięć lat temu nie zdołali przekonać większości deputowanych do swego pomysłu. – Tak będzie i teraz – zapewnia nas Gero Neugebauer, politolog. Przypomina, że cały pomysł jest w zasadzie inicjatywą FDP, która przygotowuje się do przyszłorocznych wyborów do Bundestagu.

Przeciwko tej inicjatywie jest CDU. – Ten, kto żąda praw wyborczych dla dzieci, czyni fałszywe założenie, że starsze pokolenia są zbyt egoistyczne – mówi Wolfgang Bosbach, jeden z liderów CDU. Szef niemieckiego MSW Wolfgang Schäuble (CDU) proponuje natomiast obniżenie do 16 lat wieku wyborczego przez niemieckie landy w wyborach komunalnych, tak jak to ma już miejsce w Berlinie.

Zieloni nawołują do brania przykładu z Austrii.

– Nasze dzieci są dyskryminowane, gdyż nie biorą udziału w demokratycznym rządzeniu krajem – twierdzi grupa posłów Bundestagu i domaga się wprowadzenia prawa wyborczego dla dzieci. Złożyła już odpowiedni wniosek, którym Bundestag zajmie się po wakacyjnej przerwie. „Dajmy głos przyszłości. Dajmy prawo wyborcze od narodzenia” – piszą autorzy inicjatywy ustawodawczej.

Prawo wyborcze dzieci mieliby realizować ich rodzice. Z dnia na dzień przybyłoby w Niemczech 14 milionów wyborców, a ściślej mówiąc – ich głosów, gdyż tylu jest niepełnoletnich.

Pozostało 85% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 952
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 951